Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

środa, 24 października 2012

Prolog./ One.

*Perspektywa Cher*
-Mała, wstawaj..! Musimy się uszykować na imprezę i jechać na kawę, bo zaraz usnę...!-wpadłam do pokoju mojej małej Alice.
Była ona dla mnie jak mniejsza siostrzyczka. Powinnam jej dawać przykład, ale nie umiem..
Weszłam do łazienki. Po krótkim prysznicu stanęłam przed lustrem. Zauważyłam wory pod oczami i niepohamowany ból przeszywający moją głowę. No tak, oto skutki wczorajszej imprezy i wciągania.... Muszę skończyć z tym gównem, ale nie umiem. Wszyscy mówią, że to takie łatwe. Wczoraj byłam u mojej przyjaciółki Jackie. Dała mi towar. Jak zawsze rozszedł się w kilku minutach. Ja już, tak miałam, że mogłam wszystko upchnąć. Wychodząc z łazienki zauważyłam, że młoda je śniadanie w kuchni. Weszłam do mojego małego pokoiku. Było duże dwuosobowe łóżko pod oknem z widokiem na miasto, które przysłaniały szare rolety. Nad łóżkiem wisi pełno poprzyczepianych zdjęć. Otworzyłam drzwi od mojej garderoby. Przeglądając ubrania zauważyłam ciuchy, które niedawno skompletowałam w nieziemski strój. Rzuciłam je na łóżko, ściągnęłam koszulkę Ramones i spojrzałam w lustro na ścianie.
"Jezu, jaka ja jestem chudaa..." pomyślałam dotykając wystających obojczyków, a potem kości biodrowych i żeber, ale w tej chwili wpadła do sypialni Alice.
-Tak jesteś chuda. I nie zaprzeczaj. Musisz z tym skończyć. tylko się marnujesz... Jeszcze trochę, to złamiesz się w pół.  A teraz załóż jakieś ciuchy i jedziemy na miasto, bo trzeba zrobić zaopatrzenie i tobie coś do jedzenia.
-Daj mi 5 minut.
-Okej, czekam w salonie.
Powiesiłam wybrane ciuchy na wieszaku w kącie pokoju, a teraz naciągnęłam na siebie inne rzeczy. Włosy szybko spięłam i użyłam miętowej bandanki jako opaski. Pojechałyśmy jak zawsze do Tesco. PO zakupieniu wielu alkoholi i góry jedzenia wróciłyśmy do domu. Młoda zrobiła naleśniki, a ja pakowałam alkohole do innej siatki.

*Perspektywa Alice*
-Siadaj i jedź.!-zarządziłam stawiając kopiec naleśników z nutellą na małym stoliczku w kuchni.
-Dobra, i tak nie wyzdrowieję od tego.
-Ale dzisiaj musisz być czysta. nie chcesz chyba, żeby on widział cię w takim stanie.
-Dobrze, specjalnie dla ciebie.
Jadłyśmy w ciszy, aż w końcu zaczęłam te temat.
-Zerwiesz z nią "przyjaźń"?-spytałam pokazując w powietrzu cudzysłów.
-Dlaczego?
-Cher, on ciągnie cię w to bagno, a po drugie to nie jest twoją prawdziwą przyjaciółką. Znacie się tylko dlatego, że handlujesz narkotykami od niej...
-Przestań...
-Gdyby nie ta twoja robota, to w ogóle byście się nie znały.
-Nie wiesz co mówisz.... Skończ i przyjdź pogadać, jak będziesz dokładnie wiedziała, co ja czuję....
Wyszła z kuchni i po chwili usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Źle się czułam oceniając ją. Ona wie, że robi źle, ale chce być samodzielna, dlatego zabrała się za tą robotę. Na studia krawiecko/stylizacyjne się nie dostała przez jedną trójkę z angielskiego. Według mnie to głupie, bo z innych przedmiotów ma same czwórki i piątki. Mocno to przeżyła, powiedziała, że się nie przejmuje, ale ja wiem, że to ją gryzie.... Zapukałam lekko w drzwi. Bylo na nich pełno napisów, zdjęć...
-Mogę wejść?-zapytałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Weszłam lekko otwierając drzwi. Zauważyłam, że siedzi na łóżku patrząc na Big Ben.-Przepraszam, nie chciałam cię urazić.-usiadłam obok niej łapiąc ją za kolano, a ona ani drgnęła.-Kocham cię siostrzyczko...-powiedziała, a ona odwróciła głowę i przytuliła mnie z całej siły. Leżałyśmy razem i wspominałyśmy jak się poznałyśmy.

#Dwie godziny później#
-To tutaj.- powiedziała przyjaciółka parkując przed wielką willą. Było słychać już głośną muzykę, a obok naszego audi wiele innych drogich aut.
-Cher....
-Słucham?-zapytała pakując telefon do torebki.
-Nie pomyliłaś czasem adresu..?
-Nie... Chodź.-powiedziała wysiadając z wozu.
Szczerze, podziwiałam ją za to, że potrafi ujść w śniegu na takich szpilkach. Sama nie byłam lepsza, bo założyłam obcas, ale mój był bardziej stabilny. Do tych butów dobrałam krótką sukienkę z wyciętym sercem na plecach.
-Gotowa?-zapytałam przyglądając się przyjaciółce.
-Wyglądasz bosko.-powiedziała i zadzwoniła dzwonkiem do drzwi.
Już po chwili usłyszałyśmy, że ktoś odklucza zamek i otwiera drzwi.

__
No to mamy pierwszy rozdział.
Myślę, że zachęciłam do czytania dalszych rozdziałów.

1. Jak wam się podoba wygląd blooga?
2. Czy pisanie z dwóch perspektyw się wam podoba?

To tyle, zapraszam na drugiego blooga.
www.1d-is-my-love.blogspot.com

Natalie Malik.<3

1 komentarz:

  1. Zaczyna się fajnie , tak podoba mi się , jak chcesz mozesz pisac z 2 perspektyw , czekam na więcej .Zapraszam do mnie i licze na szczer komentarze na temat bloga http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń