Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

poniedziałek, 29 października 2012

Three.

*Perspektywa Alice*
"Co do kurwyy.!"-pomyślałam czytając tę wiadomość. On ma dziewczynę i nie zamierzam psuć czyjegoś związku. I tak wystarczająco już namieszałam.... Koniec. Muszę znaleźć kogoś innego.
-Wszystko okey?-zapytał Harry wchodząc do mojego pokoju.
-Tak, tak. Coś się stało?-zapytałam wstając z łóżka.
-Nic, tylko Cher kazała cię zawołać, bo obiad już gotowy.
-Ok.-odwróciłam się, a on stał tak blisko mnie. Widziałam każdy kolor w jego źrenicach. Mogę przyznać. Oczy ma nieziemskie.
-Wszystko dobrze?-zapytał, gdy stałam tak i patrzyłam w jego paczadła.
-Tak, sorki.
Ja pierdolę. Co za denna rozmowa.... Skierowałam się do drzwi. Gdy już łapałam za klamkę poczułam rękę na moim nadgarstku.
-Alice... Chciałabyś pójść ze mną do kina i wybrać się ze mną na koncert?
-Ymmm....-kurwa, co ja mam zrobić...-Okey.-uśmiechnęłam się i wyszliśmy z pokoju. W salonie wszyscy siedzieli i już jedli.
-W końcu.-powiedział Lou.-Ile można na was czekać.
-Ciekawe, co tam robiliście...-poruszał zabawnie brwiami blondyn.
-A trochę macankaa i w ogóle...-zaczęłam mu wkręcać na co wszyscy walnęli facepalmy.
Harry zrobił minę typu "O matko boskaa..." więc ja i on zaczęliśmy się chichrać.
-To nie było śmieszne.-powiedział Lou, gdy już zasiedliśmy do stołu.
-Wręcz przeciwnie.-obdarowałam go wzrokiem "Mam cię gdzieś".
Jedliśmy i jedliśmy. Oczywiście jako pierwsza skończyła jeść moja przyjaciółka.
Gdy zauważyła, że już każdy przestał oprócz Nialla pakować jedzenia zaczęła zbierać naczynia. Nieoczekiwanie wstał mulat i zaczął jej pomagać.
-A ty co odwalasz? -zaczął Liam.
-W domu to jako ostatni zaczynasz sprzątać.-dodał marchewkowy.
-Jasne, nie kłamcie.
-Aaaaaaa.... no dobra, troszkę przesadziłem.-odpowiedział jemu brunet porozumiewawczo poruszając brwiami.
W pokoju zostałam tylko ja, Harry, Louis i Nialler, który nadal jadł zapiekankę.
-Co robicie w przyszły piątek?-zapytał brunet.
-Nie wiem, jeszcze nie planowałyśmy.
-No bo byłoby super gdybyście pojechały z nami na koncert Rihanny. Dostaliśmy zaproszenia za kulisy i w ogóle. Ale nie chcemy iść sami.
-Z wami będzie zabawniej.-obdarzył mnie uśmiechem Lou.
-Zobaczymy...-wstałam od stołu i potargałam loczkowi kudły, po czym wyszłam do kuchni żeby wziąć wodę. Tam zobaczyłam, że Cher z Zaynem palą papierosy i o czymś rozmawiają. Nie chciałam im przeszkadzać, więc poszłam do ubikacji. Potem wróciłam do salonu i włączyłam step up 4 na DVD. Usiadłam na pufie i zajadałam się krówkami, które zawsze leżą na stoliku.
-Co oglądasz?-zapytał Louis siadając obok mnie na dywanie.
-Step up 4.
-Masz to na dvd?
-Mhm...
-A mogę obejrzeć z tobą?
-Zakazać ci nie mogę.
-Słuchaj, musimy pogadać.
-Na pewno nie teraz.
-Co powiesz na spacer?
-Po filmie, okey?
-A ja bym chciał teraz.
-A ja nie. A tak w ogóle, to gdzie Niall, Harold i Liam?
-Niall z Harrym pojechali do domu, bo nasz manager chce się z nimi widzieć. A Liam poszedł na randkę z Danielle.
-Aaa....
-To jak z tym spacerem?
-No dobraaa...
-Super. Ubierz się cieplutko.
-Ok.
Poszłam do pokoju, zauważyłam ciepłe ciuchy, które kiedyś skompletowałam. Idealnie nadawały się na dzisiejszą pogodę. Wyszłam na korytarz, założyłam kurtkę i zarzuciłam na szyję szal. Weszłam jeszcze do kuchni.
-Cher, idę na spacer z Louisem. Nie wiem kiedy wrócę. Jakby co mama telefon.
-Ok. Ja będę raczej w domu.
-Dobra.
Wyszłam na klatkę schodową. Zeszłam na dół, gdyż mieszkałyśmy na drugim piętrze i nie było sensu jeżdżenia windą. Przy klatce stał Lou.
-O, już jesteś.
-Mhm... Gdzie idziemy?
-Może do parku niedaleko?
-Ok.
Szliśmy powolnym krokiem. W końcu zaszliśmy do parku. Usiadłam na ławce. Louis też chciał, jednak zaczepiły go fanki. Najpierw musiał porobić sobie zdjęcia i popodpisywać autografy, a potem zasiadł obok mnie.
-Zerwałem z Eleanor.-przerwał ciszę bawiąc się palcami.
-I?
-I myślałem, że moglibyśmy spotkać się.
-Louis. Ja nie chcę psuć niczyjego związku. Myślę, że najlepiej będzie, gdy zapomnimy o tym wszystkim.
-Tylko w tym jest problem.
-Niby jaki?
-No bo ja nie umiem o tobie zapomnieć.
-Prosze cię. Takie teksty n mnie nie działają. Może na inne panny starczy to, ż ejesteś sławn, masz ładny uśmiech i oczy, ale ja taka nie jestem.
-Też jesteś ładna. Wczoraj gdy kładłem się spać myślałem tylko o tobie.
-Wróć do El. Ona naprawdę cię kocha.
-Ale ja chcę ciebie.
-Ale nasz związek nie udałby się na dłuższą metę.
-Skąd wiesz?
-Bo wiem i tyle. A poza tym umówiłam się z Harrym do kina.
-Co?
-To samo.
-Kiedy?
-Dzisiaj, chciał się ze mną spotkać.
-Zgodziłaś się?
-A dlaczego nie?
-Nie mam nikogo, a on wydaje się fajny.
-Tym samym ranisz mnie.
-Louis przestań. Masz 22 lata, jesteś z El już bardzo długo. Nie kończcie tego przeze mnie.
-Myślałem, że jesteś inna.
-Pomyliłeś się.
Wstałam i poszłam alejką w stronę domku mojej siostrzyczki.Po jakiś 15 minutach drogi byłam na miejscu. Zrobiłyśmy sobie kakao i usiadłyśmy w altance w cudnymi oszklonymi ścianami na ogród.
-Opowiadaj co jest.
-Skąd wiesz....?
-Jestem twoją siostrzyczką. Zawsze wiem, kiedy coś cię trapi.
Zasiorbnęłam się napojem i poczułam jak ciepło przenika do środka mego organizmu.
-No więc mówiłam ci o tym kuzynie Cher. Harrym.
-Mhm. I jak tam jego przyjaciele?
-No i są na prawdę fajni.
-I w czym problem?
-Bo na tej imprezie przespałam się z jednym z nich.
-Co?
-No i on ma to znaczy miał dziewczynę.
-Ogłupiałaś....
-On mi dzisiaj powiedział, że chce ze mną być, ale ja nie chcę psuć ich związku i na pewno nie chcę być z kimś przez seks.
-No to gruboo.
-No ale mimo tego umówiłam się na kino i koncert z Harrym.
-Tym kuzynem?
-No...
-Powiem ci, że mogłabyś książki pisać.
-Poradźź....-zrobiłam słodką minkę.
-Nie wiem, co mam ci doradzić. Musisz sama zdecydować z którym chcesz się spotykać. I czy w ogóle do któregoś coś czujesz...
-Dzięki, to samo mogłabym wyczytać z jakiś głupich poradników.
-Nie ma za co. Zawsze służę pomocą.
-Dobra, dobra. A co u ciebie mała?
-A no jakoś idzie. Dostałam propozycję pracy przy trasie koncertowej pewnego zespołu.
-Jako kto?
-Jako stylistka oczywiście.
-A no tak, zapomniałam.
-Jak oni się zwą? Może ich kojarzę.
-To jest jakiś nowy zespół.... Poczekaj zaraz ci znajdę nazwę.-wyciągnęła i'Phona i zaczęła szukać.
-One....
-Direction?
-Tak, właśnie oni. Znasz ich?
-Taylor?
-No..?
-To właśnie tam śpiewa kuzyn Cher i właśnie o nich mówiłyśmy...

____

No to mamy kolejny...
Teraz już dłuższy i z perspektywy Alice.
Chyba nikt nie czyta tego blooga... ;/
Może go usunąć?
Jeżeli nie chce wam się komentować, to chociaż zaznaczcie w ankiecie, że czytacie bądź nie.
To chyba tyle.

Natalie Malik.<3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz