Siedzę u mnie w sypialni. Układam właśnie kolejny tekst piosenki, której nigdy nie zaśpiewam.... Ostatnio Alice wierci mi dziurę w brzuchu, abym poszła do brytyjskiego show X factor, ale ja nie mam najmniejszej ochoty na takie bzdety. Może i dzięki temu wybił się mój kuzyn, ale ja nie zamierzam brać w tym udziału. One Direction robią jutro jakieś spotkanie ze znajomymi i chcą abym zaśpiewała tam kilka piosenek. Zgodziłam się ze względu na Harrego.
-Co robisz?-usiadła obok mnie Al.
-Nie widzisz?
-Aaaa. To w końcu zgodziłaś się?
-No, Harry za bardzo błagał, a ja uległam....
-I dobrze, może oni pomogą ci w karierze.
-Wiesz, co dzisiejsze słoneczko chyba za mocno ci przygrzało.
-Też cię kocham myszata.
-Co robimy wieczorem?-zapytałam ją.
-Nie wiem. Ja mam ochotę pójść do klubu. Ale bez tej twojej Jackie.
-Nie zaczynajmy tego tematu.
-Ile już nie bierzesz?
-Pięć dni.
-I jak się czujesz?
-Dobrze.
-Widzisz? Nie potrzebujesz tego świństwa do szczęścia.
-Dobra, a jak tam Louis?
-Szkoda gadać....-chciała wstać jednak ja zatrzymałam ją.
-Gadaj.
-No więc on chce żebym z nim była, ale ja nie chcę psuć jego związku. A poza tym umówiłam się do kina na 15 z Harrym.
-Dzisiaj?
-No....
-To może ja pójdę do klubu i tam się spotkamy?
-Jak chcesz. Byłam wczoraj u Taylor.
-I co u niej?
-Dostała pracę jako stylistka.
-Tak? U kogo?
-No i to jest zabawne, bo u chłopaków.
-Nie pierdol...
-Mówię prawdę.
-O ja cie... Mówiłaś jej coś na temat Louisa?
-Mhm...
-Poradziła ci coś?
-Że mam słuchać głosu serca...
-No to faktycznie pomogła.
-No.
-Ja bym ci pomogła, ale moje doświadczenie w związkach jest marne.
-Hahhaa.
-Spadaj. Ja muszę dokończyć piosenkę.
-A jaki ma ogólnie tytuł?
-"Superhero"
-Fajne. Ja lecę do kina.
-Powodzenia na randce.!-krzyknęłam jeszcze gdy zamykała drzwi od domu.
Mój spokój nie trwał zbyt długo, bo jak zwykle ktoś chciał mi przeszkodzić.
-Co?-zapytałam zdenerwowana odbierając mojego i'Phona.
-Siema mała.-zaczął mulat.
Powiem szczerze długo wytrzymuje. Gada mi się z nim nawet fajnie, ale ja nie chcę związków, a on wygląda na podrywacza.
-Co chcesz?
-Co robisz wieczorem?
-Idę do klubu.
-Super, wpadnę do ciebie o ósmej.-rozłączył się, a ja widząc, że dochodzi już czwarta odłożyłam gitarę, a tekst schowałam do mojego notatnika. Weszłam do garderoby. Gdy skompletowałam ubiór założyłam go na siebie. Obejrzałam się jeszcze w lustrze. Poszłam do łazienki. Zrobiłam delikatny makijaż, tylko oczy podkreśliłam cienką kreską. O wpół do ósmej ktoś zadzwonił dzwonkiem.
-Co ty tu robisz?-zapytałam widząc w drzwiach Jackie.
-Jak to co, dzisiaj piątek.
-I?
-I masz robotę.-wcisnęła mi do ręki garść paczek z kokainą.
-Jackie, ja muszę z tym przestać. Nie chcę.-oddałam jej towar.
-Skoro tak mówisz, ale pamiętaj, że na tym nasza przyjaźń się kończy.-wyszła z mieszkania. Widziałam jak na klatce mija Zayna, który był zdezorientowany trochę sytuacją.
-Wchodź.-otworzyłam mu drzwi, a sama poszłam do kuchni. Wyjęłam mojego ulubionego papierosa kilkacza i zaczęłam się zaciągać.
-Co się stało?-zapytał siadając na krześle.
-Nie ważne.
-Ważne skoro płaczesz...
Otarłam szybko łzę, która niezdarnie wyłoniła się z mego oka.
-Możemy iść?-zapytałam wyrzucając peta do popielniczki
-Ok.
Po około dwudziestu minutach spaceru byliśmy przed ulubionym klubem "Party Hard". Przed wejściem stała długa kolejka, jednak ja z Zaynem przedostaliśmy się do środka bez najmniejszego problemu. Mulat podszedł do ochroniarza, przywitał się z nim, a ten wpuścił nas do środka. Zostawiłam kurtkę na wieszakach i weszliśmy na salę główną. Uderzyło we mnie ciepłe powietrze. Zapach trudno było określić. Śmierdziało wszystkim, alkoholem, papierosami, trawą, potem.... Jednym słowem fuj. Usiedliśmy przy barze. Zamawialiśmy drinki jeden po drugim. Po czwartym drinki miałam ochotę potańczyć, więc wyciągnęłam go na parkiet. Tańczyliśmy, aż on poszedł do ubikacji. Wróciłam do punktu alkoholi.
-Poproszę szkocką.-zamówiłam,a barmanka zaczęła mi ją nalewać.-Dzięki.-wzięłam łyka i wyciągnęłam mój telefon. Miałam dwa nieodebrane połączenia i wiadomość od Al:"Gdzie jesteś, w jakim klubie?" . Kliknęłam odpowiedz i wysłałam:"Party Hard, jestem z Zaynem. Wpadajcie". Chowając telefon do torebki spojrzałam na godzinę. Była już 21:30. Niby młoda godzina, ale ja zawsze balowałam do samego końca, a teraz już byłam wcięta. Może to przez brak narkotyków. Zawsze jestem przyzwyczajona do picia z dragami.
Szperałam w torebce, aż wyszukałam jedną małą pomarańczową tabletkę. Bez zastanowienia połknęłam ją. Popiłam alkoholem.
-Już jestem...-powiedział mulat siadając obok mnie.-Podobno, jest tutaj Chris Brown.
-Serio?
-No. Idziemy obczaić VIP?
-Jasne. Napisz do Harolda, że tam będziemy, bo przychodzi z Alice.
-Ok.-wyciągnął swój telefon i szybko wydukał wiadomość.
Chodziliśmy po strefie VIP. Znaleźliśmy jakiś wony stolik, usiedliśmy tam i piliśmy.
-Siema stary.-podszedł do nas Chris i przywitał się z Zaynem.-Co tu robisz?
-Jestem z koleżanką. Czekamy na Harrego i jej przyjaciółkę.
-Widzę, że imprezujecie.
-No...
-Dosiądźcie się do nas.-zaproponował.-Mamy trawkę.
-Co ty na to?-zapytał się mnie mulat.
-Dla mnie spoko. A tak w ogóle Cher jestem -podałam rękę Chrisowi, a ten ją uścisnął.
-No to zapraszamy...-skierował się w stronę ich stolika.
-Palisz?-zapytał się mnie po cichu Zayn.
-Nieraz, a ty?
-Okazyjnie....
-Maluchy, dawać skręta naszym młodziakom....-zapowiedział Brown do swojego kolegi.
Gdy dostałam zioło odpaliłam je i zaczęłam się zaciągać. Podałam go Zaynowi, a ten zrobił to samo. Siedzieliśmy z nimi. nie powiem, bo bardzo dobrze się bawiliśmy. W końcu przyszła Alice i Harry. Gdy zauważyłam ich razem z mulatem odeszliśmy od Chrisa i poszliśmy do przyjaciół. Brown wcisnął mi jeszcze karteczkę ze swoim numerem telefonu.
-Jak było w kinie?-zapytałam powstrzymując napady śmiechu.
-Dobrze. Ale jakoś głowa mnie boli, chyba pojadę do domu. Jak chcecie to zostańcie.
-Ja też będę jechał. Jedziesz ze mną stary?-zapytał lokowaty przyjaciela.
-No.. Lola jedziesz ze mną?
-nie, ja jeszcze zostanę w klubie. Mam ochotę potańczyć.
-To my się zmywamy. Ja będę u Harrego, więc dom masz dla siebie.
Gdy moi znajomi wyszli ja wróciłam do Chrisa.
-Widzę, że zostałaś...
-Mam ochotę na Party Hard.
-Masz....-zaciągnął się skrętem, ja otworzyłam buzię, a on zaczął wypuszczać dym do mojej jamy ustnej. Na koniec pocałowaliśmy się. Jedyne co ostatnie pamiętam z imprezy, to to, że pojechaliśmy do niego. Tam działo się wieeele.... Gdy wpadliśmy do mieszkania on oparł mnie o ścianę i zaczął całować po dekoldzie, w końcu ściągnął ze mnie koszulę. Nie pozostawałam mu dłużna, ściągnęłam koszulkę, a potem spodnie. Robiliśmy to na przemian. Gdy znajdowaliśmy się w sypialni byliśmy całkiem nadzy. Wszedł we mnie a ja lekko pojękiwałam. Wiele razy robiłam to na haju, jednak tym razem było jakoś inaczej. Zamiast widzieć przed oczyma twarz amerykańskiego rapera widziałam tylko Zayna. Wrzuciłam z głowy jego obraz i kontynuowałam przyjemność z Chrisem. Gdy on opadł obok mnie wtuliłam się w jego tors i pomyślałam o tym, co on teraz robi....
_____
Jak wam się podoba?
Wiem, że długo nie dodawałam rozdziału,
ale myślę, że jesteście z tego zadowoleni tak jak ja.
Kolejny rozdział przewiduję w niedzielę lub w poniedziałek...
Jestem lekko smutna, ponieważ nikt z was nie dodaje komentarzy.
Liczba wejść rośnie, ale wolałabym widzieć wasze komentarze....
Natalie Malik.<3
Super Blog :D Dzieki ze odwiedziłaś mój :D Dodaj sie do obserwatorów u mnie jeśli chcesz oczywiście :D
OdpowiedzUsuńświetny blog ;)
OdpowiedzUsuńjak będę miała czas przeczytam wszystko od początku.
ps. na moim blogu i-am-falling-in-love.blogspot.com pojawił się już 4 rozdział. Zapraszam do czytania i komentowania.
przepraszam za spam ;)
Świetny blog, bo o Lou xD
OdpowiedzUsuńMasz fajny styl, podoba mi się ;)
Czekam nn ;)