Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

poniedziałek, 5 listopada 2012

Five.

*Perspektywa Cher*
Obudziłam się w ramionach rapera z którym wczoraj balowałam. Spojrzałam na zegarek, była 06:32. Ogarnęłam ubrania, które leżały w cały domu. Ubrałam się w nie, odbyłam poranną toaletę, po czym zostawiłam kartkę na poduszce.
" Lecę do domu. Było bardzo miło... Narka. xoxo Cher "
Wyszłam z apartamentu, zjechałam windą na dół hotelu. Wsiadłam do jakiejś taksówki i podałam kierowcy adres mojego domu. Po niecałych dziesięciu minutach byłam pod wieżowcem. Wjechałam na nasze 11 piętro. Dom był pusty. A no tak... Alice miała zostać na noc u chłopaków. Stanęłam przed lodówką. Chciałam coś zjeść, ale nadal czułam jak mój żołądek wykręca się na drugą stronę. Nadal czułam toksyny w mojej krwi. Z tego co pamiętam to brałam extazy i paliłam trawę. Czy wzięłam coś jeszcze? Nie wiem i raczej się tego nie dowiem. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w koszulkę, która mi po nim została...
Jakiś czas drzemałam, ale obudziły mnie wibracje telefonu. Dostałam wiadomość od mulata.
"Umieram... Mam kaca i nic nie pamiętam. Mogę wpaść do ciebie?" odruchowo napisałam "Okey.". Długo nie musiałam czekać, a zadzwonił dzwonek. Otworzyłam mu drzwi i wróciłam do leżenia i przytulania koszulki.
-Wszystko okey?
-Jasne....-usiadł na łóżko. Dawno o nim nie myślałam. Tęsknię za nim....
-Nie wydaje mi się... Może
-Przytul mnie.-przerwałam mu.
Zrobił to o co go poprosiłam.... Leżeliśmy wtuleni. Ja zasnęłam, gdy się obudziłam była już osiemnasta. Zayn leżał i obserwował mnie.
-Jak się spało?-zapytał z tym swoim uśmieszkiem.
-Wspaniale, ale otworzyłam oczy i wróciła rzeczywistość.
-Czyli ja?-zasmucił się, chybaa...
-Nie. Nie wiesz o co chodzi.-wstałam z łóżka. Ściągnęłam ubrania do bielizny, nie obchodziło mnie to, że on leży i wszystko widzi. Założyłam koszulkę, do której się tuliłam oraz wyciągnęłam stare wytarte męskie dresy. Założyłam skarpetki i bluzę, bo było mi na prawdę chłodno.
-Co robimy?-zapytał idąc za mną. Skierowałam się do kuchni. Tam znalazłam wczorajsze naleśniki z nutellą. Było ich około piętnastu. Włożyłam je do mikrofali i włączyłam na półtorej minuty.
-A na co masz ochotę? Ja na bang nie wychodzę z domu.
-Ja też. Muszę wytrzeźwieć do jutra....
-No.-nastała cisza, żadne z nas nie ośmieliło się zakończyć. chociaż....
-Pokażesz mi swoje piosenki?
-Po co?
-Chciałbym je usłyszeć przed twoim koncertem.
-Jeżeli chcesz... Ale nie są one takie piękne i długie. Idź do salonu koło fortepianu, na pufy.
Poszłam do mojej sypialni. Wzięłam gitarę i cały notatnik. Podążyłam do pokoju obok. Zayn siedział tam, gdzie mu kazałam. Usiadłam obok niego na pufie. Najpierw musiałam się najeść. On również nie pogardził naleśnikami. Po moim jedzeniu musiałam chwilę odpocząć, bo miałam sklejone struny głosowe od nutelli. Gadaliśmy, w końcu usiadłam przy fortepianie. Wyciągnęłam nuty do piosenki Christine Perrie-Jar of Hearts i zaczęłam śpiewać, gdy skończyłam on patrzył się na mnie i nie mógł przestać.
-Cudnie... Zaśpiewaj mi coś swojego autorstwa.
-Nie, no co ty....
-Dalej. Obiecałaś.
-No dobra... No więc nosi tytuł "Want U Back"
-Dajesz...
Po skończonej piosence zamknęłam notatnik i odłożyłam gitarę w kąt pokoju.
-Wiesz, że masz talent...?
-Tak jak miliony osób...
-Powinnaś iść do X factora, albo do jakiś producentów.
-Żartujesz sobie.
-Nie. Zobaczysz, że staniesz się sławna.
-Jesteś smieszny...
-Nie i jutro zmieni się twoje życie....
-Jasneee...
Przewróciłam oczyma i nalałam sobie pepsi.

Następnego ranka obudziłam się około dziesiątej. Dzisiaj jest piątek. Chłopacy robią imprezę z powodu albumu, który wydają w przyszłym tygodniu. Poprosili mnie abym zagrała kilka piosenek. Co ja do cholery robię.? Wyjęłam mojego i'Phona spod poduszki. Miałam trzy smsy. Dwa od Zayna i jeden od Harrego. Odczytałam najpierw od kuzyna.
"Przyjedźcie wcześniej, sprawdzisz sprzęt. xoxo Harry"
Potem od mulata:
"Nie mogę  się doczekać twojego występu."
"Do zobaczenie kotek. Wiedz, że podobasz mi się. xoxo Zayn"
Wstałam i poszłam do kuchni. Nie czułam głodu, bo nadal miałam w buzi smak wczorajszych naleśników. Wzięłam butelkę wody i poszłam do salonu. Tam Alice grała na gitarze którąś z piosenek, którą mam dzisiaj zaśpiewać. Ja sama nie mogłabym się skupić na ob czynnościach, a skoro moja przyjaciółka umie genialnie grać, to ją wykorzystam....
-Gotowa gwiazdo?-zapytała, po czym jej wzrok utkwił na mojej koszulce.
-Nadal za nim tęsknisz?
-Trochę.
-Nie udawaj i nie kłam bo tego nie umiesz.
-Dobra no. Tęsknię. Zadowolona...?-zapytałam ironicznie i usiadłam na pufie.
-Musisz żyć dalej. A tak w ogóle, to jestem z ciebie zadowolona, bo rzuciłaś dragi...-spojrzałam na mnie jakby spodziewała się odpowiedzi:"Tak, już jestem czysta na zawsze." Ta nie nastąpiła.
-Brałaś?
-Oj tylko na dyskotece.
-Oj... co brałaś?
-Extazy i paliłam.
-Cudo... Sama czy z kimś?
-Paliłam z Malikiem.
-Na dyskotece?-nie odpowiedziałam.-Kobieto, masz ludzi, którym na tobie zależy. Skończ z tym, a twoje życie będzie lepsze.
-Dobra, daj sobie spokój.-wyszłam z pokoju. Nie odzywałam się do niej całe południe. Ubrałam koszulę w kratę, którą wciągnęłam do czarnych rurek, tego samego koloru lity z ćwiekami i zarzuciłam kurtkę skórzaną.
-Młoda! Gotowa..?
-No, zaraz wyjdę.
Po kilku minutach stanęła przede mną. Jak zawsze wyglądała bosko. Wybrała dzisiaj zestaw, który jakiś czas temu skompletowała.
-Jak wyglądam?-zapytała obracając się.
-Bosko, a ja?
-Idealnie gwiazdoo.
Wyszłyśmy z mieszkania i poszłyśmy do auta. Alice zabrała moją gitarę i nuty w razie kłopotów. Wzięłam naszą walizkę. Spakowałyśmy w niej ubrania na jutro bo po imprezie zostajemy na noc u nich, żeby nie wracać po pijaku. Ja kierowałam, bo mała nie chce na razie robić prawa jazdy. Pod willą chłopaków było kilka aut, jednak my mogłyśmy stanąć pod samymi drzwiami. W środku było cicho. Zadzwoniłam dzwonkiem i weszłyśmy do środka. Liam uciekał, Harry go gonił z łyżką i marchewką w buzi, za którym biegł Louis. Ten widok rozbawił mnie, Alice oraz  Nialla i Zayna, którzy stanęli obok nas.
-Siemka.-przywitał się z nami blondyn i uciekł do kuchni.
-Hey Cher.-pocałował mnie w policzek mulat.
-Alice, pójdziesz zobaczyć sprzęt? Zaraz do ciebie przyjdę...
-Dostałaś smsa?
-Tak i słuchaj... Bardzo cię lubię. Świetnie się dogadujemy i w ogóle, ale ja nie wiem czy jestem gotowa na związek. Byłam w jednym i to bardzo toksycznym. Pozwól, że na razie będziemy bardzo bliskimi przyjaciółmi.
-Jak bardzo bliskimi?
-Tak.-przysunęłam się do niego i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.
-Dobrze, będę czekał, aż będziesz gotowa nazwać to związkiem.-złapał mnie za rękę i wprowadził do środka.

#występ#
Niestety ta chwila nadchodzi.  Z każdą minutą jestem coraz bliżej skompromitowania się przed tymi wszystkimi szychami ze świata muzyki. Alice już siedzi z gitarą na stołku obok tego na którym ja będę siedziała. Do mikrofonu podszedł Harry.
-Hey, witam wszystkich. Razem z chłopakami postanowiliśmy pokazać wam naszą przyjaciółkę oraz moją kuzynkę, która ma niesamowity talent i umili nam czas swoim głosem. Oto Cher Lloyd.-zabrzmiały oklaski oraz krzyki i piski chłopców. Weszłam na ten mały podest i usiadłam na krześle.
-Witam wszystkich. Pierwsza piosenka nosi tytuł "I don't trust myself with loving you" (music) Ten nazwałam "Beautiful people". (music) Niektórzy pewnie czują się samotni, to dla was. "Dancing on my own". (music) Ostatni kawałek napisałam niedawno i ten ma tytuł "Superhero".(music) - po ostatnich słowach usłyszałam gromkie brawa. Po chwili na podest weszło całe One Direction.
-Jeszcze raz brawa dla naszej przyjaciółki...-wypowiedział Niall a ich znajomi zaczęli klaskać. Ukłoniłam się lekko i podeszłam do mikrofonu.
-Na gitarze grała moja przyjaciółka Alice May.-wskazałam na nią,a  ona również lekko się ukłoniła. Widownia podziękowała nam brawami. Po chwili mogłyśmy zejść ze sceny i bawić się dalej. Muzykę puszczał przyjaciel Zayna-Mike.

#jakiś czas później#
-Witam.-podszedł do mnie lekko siwawy mężczyzna. Ubrany był w biały T-shirt, czarne spodnie i białe Vansy.- Jestem George.-podał mi rękę.-Jestem współpracownikiem Simona Cowella producenta twoich przyjaciół.
-Tak wiem, kto to.
-No więc z wielką chęcią słuchałem twojego występu i muszę przyznać, że oni się nie pomylili. Masz ogromny głos. Proszę.-wręczył mi małą karteczkę.-To jest moja wizytówka. Zadzwoń, gdy będziesz chciała porozmawiać w sprawie kontraktu.
-Dziekuję...
-To ja dziękuję za to, że zechciałaś dzisiaj wystąpić i ukazać nam swój głos.


___
No więc mamy już rozdział piąty.
Jak wam się podoba?
Dziękuję za te trzy komentarze.
Myślę, że teraz będzie tak samo.

Zapraszam do mnie:
www.1d-is-my-love.blogspot.com

+pytajcie o wszystko.!
www.ask.fm/xnataliemalik

Natalie Malik.<3

1 komentarz: