#Perspektywa Alice#
-Odbierz.- Niall szturchnął mnie.
-Nie… Słucham?- przyłożyłam urządzenie do ucha, gdyż nacisnęłam przypadkiem zieloną słuchawkę.
-Alice?
-Cześć.
-Dlaczego odbierasz telefon Harrego?
-yyy… jest pod prysznicem.
-Jutro widzimy się wszyscy, łącznie z tobą i Cher. Obowiązkowo. Przyjadę do was na 17.
-Ok.
-Przekaż chłopakom.-rozłączył się, a trójka par oczu patrzyła się na mnie z wyczekiwaniem.
-I?- Lou popatrzył na mnie.
-I przyjeżdża do nas jutro na 17, mamy być wszyscy obowiązkowo.
-Może zadzwońmy do Cher i Zayna…- Liam chyba jako jedyny zaczął racjonalnie myśleć.
-Na razie nie. Ostatnio dużo przeszli należy im się trochę samotności i spokoju.- Tomlinson popatrzył ponownie na mnie.
-Racja, weźmy Hazzę do środka i lepiej ogarnijmy dom.
-Wpadnijcie do mnie o siódmej. Ja już lecę, bo Selena mnie zabije.-zaśmiał się i wrócił do siebie.
-Lou połóż Hazzę, Niall zamów pizzę na obiad, Liam poszukaj środków czyszczących, a ja ogarnę kuchnię.-klasnęłam w dłonie i wszyscy zabrali się do roboty.
Na szafkach w kuchni był totalny burdel. Najpierw odszukałam worki na śmieci, wrzuciłam do nich wszystkie resztki jedzenia, napojów, butelki. Zebrałam z małej kuchni prawie dwa worki. Wystawiłam je na korytarz i zaczęłam wrzucać naczynia do zmywaki. Gdy upchnęłam w niej o wiele więcej niż można włączyłam program, a sama zaczęłam czyścić blaty. Powoli wracały do starego stanu. Znalazłam mopa z wiadrem i zaczęłam myć podłogę w kuchni. Gdy po pracy spojrzałam na zegar przy drzwiach wybiła już 16. Chłopcy przyszli do mnie, kazali mi iść się ogarniać na ognisko, a oni sami wzięli się za robotę. Niall uprzątnął pokoje na górze, Liam sprzątał salon, a Lou jadalnię oraz korytarz. Ja zaszłam do własnego pokoju. Wybrałam z walizek komplet ubrań oraz zabrałam ze sobą kosmetyki i podążyłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Gdy zakończyłam relaksującą chłodną kąpiel. Włosy zawinęłam z ręcznikiem w turban, a sama stanęłam goła pośrodku łazienki. Wyciągnęłam mój cytrusowo-melonowy balsam i zaczęłam wcierać go w moją skórę nóg, rąk, brzucha, bioder, a na końcu szyi. Stanęłam chwilę przed lustrem i popatrzyłam na samą siebie. Dotknęłam opuszkami palców tatuaży, które niedawno sobie zrobiłam i naszła mnie chęć na kolejny. Jak wrócę. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Gdy w moją skórę wnikł balsam założyłam strój kąpielowy, który znalazłam niedawno na fajnej wyprzedaży z moją biologiczną mamą a na to założyłam wybrany komplet (to). Ściągnęłam ręcznik z głowy i zaczęłam rozczesywać włosy palcami. Wyciągnęłam suszarkę i lekko je potraktowałam ciepłym powietrzem. Gdy były lekko wilgotne spięłam je w luźnego koka i zaczęłam szczotkować zęby, gdy były wystarczająco czyste umyłam twarz wodą. Eyelinerem zrobiłam delikatne kreski. Wzięłam swoje rzeczy i ubrania Harrego i wróciłam do mojego pokoju. Rozpuściłam włosy, a na nie nałożyłam okulary przeciwsłoneczne. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Cher: ”Paul wie o ciąży. Media się dowiedziały.~ Al.” Usunęłam tą wiadomość z wysłanych. Zaczęłam dzwonić na własny telefon. Usłyszałam cichy dzwonek. Wyszłam na korytarz i słyszałam go mocniej niż przedtem. Otworzyłam drzwi od pokoju chłopaków i zobaczyłam go na komodzie. Wzięłam go w rękę, a telefon lokowatego zostawiłam na tym samym miejscu, na którym leżał mój. Wcisnęłam go do tylnej kieszeni. Zeszłam, a raczej zbiegłam na dół. W salonie leżała cała trójka. Gdy zobaczyłam obecny stan salonu to oniemiałam.
Zaczęłam klaskać, a oni spojrzeli na mnie.
-Brawo. Pierwszy raz widziałam, żebyście tak posprzątali.
-Dumna?- blondyn popatrzył na mnie.
-Jasne. – uśmiechnęłam się.
-Ty też nie marnowałaś czasu.- Lou podszedł do mnie i lekko pocałował w policzek.
-Idźcie się ogarnąć, a ja zrobię coś do jedzenia.
-Ok., proszę pani.- Nialler wstał i pobiegł na górę, a za nim podążył Liam. Louis jak zwykle musiał być inny. Poszedł za mną do kuchni. Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii, obrócił mnie i wziął na ręce. Posadził na blacie i zaczął całować.
-Skarbie, ale może…. Może byś się streszczał na ognisko?
-Nie masz pojęcia jak bardzo cie pragnę.- uśmiechnął się szyderczo.
-Ja ciebie też, ale opanuj swoje emocje.- popatrzyłam na niego. –Idziemy na małą imprezkę i nie chcę być nieogarnięta, gdy już wyglądam tak.-uśmiechnęłam się.
-Dla mnie nawet nago jesteś piękna.
-Super, a teraz możesz.?- odsunęłam jego rękę z mojego uda.
-Okey.- odsunął się i oparł o blat naprzeciwko. Założył ręce i patrzył na mnie. Obserwował mnie i każdy mój ruch. Ja zeszłam z blatu, wyciągnęłam chleb i potrzebne produkty na kanapki. On odwrócił się w stronę wyjścia bez słowa. Gdy był już na korytarzu popatrzyłam na niego.
-Louis!
-Co?- odwrócił się lekko zdenerwowany.
-Zamów pokój w hotelu.- teraz ja uśmiechnęłam się szyderczo w jego stronę.
Momentalnie się uśmiechnął i uciekł na górę.
Jakąś godzinę później cała czwórka była już na dole. Harry nie mógł spać, więc ogarnął się i głodny zszedł na dół. Zasiedliśmy przy stole i każdy z nasz zaczął jeść.
-Napisałam do Cher o tym, że Paul wie i media o tym huczą.
-Może zadzwonimy do nich?- Liam popatrzył na nas.
Nikt nie zgłosił sprzeciwu, więc brunet wyciągnął swój telefon i wybrał numer Zayna. Włączył na głośnik i położył urządzenie na stole.
-Tak?
-Zayn to my, jak u was?
-Zajebiście.- usłyszeliśmy tylko tyle od niego i to z wielkim sarkazmem.
-Zayn, nie zachowuj się tak. Halo?- Cher złapała słuchawkę.
-Cher mamy na głośnomówiącym i siedzimy wszyscy przy stole.
-Odczytałam twoją wiadomość.
-I?
-I Zayn po prostu się załamał, boi się co może się stać z zespołem i waszą przyjaźnią.
-Nic się nie stanie.
-Skarbie, posłuchaj ich.
-Zayn, znamy się już od kilku lat i jesteśmy jak rodzina, a rodziny się nie zostawia, tym bardziej w takiej sytuacji.
-Ale ja wszystko spieprzyłem. Zostawię zespół i odsunę się od was. Tak będzie lepiej.
-Nie będzie.-odezwałam się, gdy mulat nie posłuchał Louisa.- Chcesz zostawić nas bez ciebie, bez naszego przyjaciela i brata. Chcesz odejść od Cher i dziecka? Przecież ona cię kocha i my cię kochamy. Nie pozwolimy, aby Paul i reszta wtrącała się w nasze życie.- cisza.- Zayn? Zayn?
-Poszedł do toalety.
-Ok., a wy gdzie jesteście?
-W jakimś małym miasteczku. Jesteśmy w hotelu, bo znaleźli nas paparazzi na plaży.
-Gonili was?
-Jasne, że tak.
-Dajcie znać jak jutro będziecie wracać.
-Ok.-rozłączyła się.
-Widziałeś może Louisa Tomlinsona?- zaczepiłam jakiegoś rapera.
-Ten z One Direction?
-Tak.
-Był gdzieś na ogrodzie.
-Dzięki.- wybiegłam z salonu willi Justina i popatrzyłam na ogród. W końcu odmazałam wzrokiem bruneta i kogoś przy nim.
-Yyy przepraszam, możesz już zostawić mojego chłopaka.-złapałam Lou za rękę chcąc go zabrać do domu, gdzie była już reszta przyjaciół.
-Chłopaka?
-Tak, chłopaka.
-Louis o czym ona mówi?
-Yyyy….-zaciął się. Zielonooki popatrzył na mnie. Widziałam jak bardzo jest pijany i nie ogarnia systemu.
Brunetka pochyliła się nad nim i zaczęła go całować.
-Teraz już przegięłaś!- wzięłam dziwkę za szmaty i rzuciłam nią w ziemię.
-Laski się biją!- ktoś zaczął krzyczeć.
-Alice, nie warto. On jest pijany.- Harry złapał mnie za nadgarstek. Wokół nas zebrała się widownia.
-Wiem, ale ta szmata nie.
-Nie szmata. Okey?- powiedziała to z takim akcentem, że zachciało mi się śmiać.
-Eleanor?
-Ooo, mały Styles.
-Daj spokój. Przegrałaś, więc spadaj.
-Nie. Jeszcze nie.
-No właśnie.- brunetka uśmiechnęła się i nagle dała mi z pięści w twarz. Poczułam krew na wardze.
-Przejebałaś sobie.- popatrzyłam na nią. Spięłam włosy gumką z nadgarstka.
-Dajesz skarbie. Jestem z lepszej dzielnicy mała.
-Ale ja mam lepszą motywację złotko.
Złapałam dziwkę za włosy i zanurzyłam jej łeb w basenie. Wyciągnęłam go, położyłam jej zwłoki i zaczęłam walić z pięści w jej twarz. Nic się nie liczyło. Nic. Byle by ona zrozumiała, że Louis jest tylko ze mną. Ze mną i z nikim więcej.
-Aliceee!- poczułam jak opadam z sił i upadam na trawę.
________
Szczerze, to nie miałam żadnego pomysłu na ten rozdział.
Wyczerpały mi się pomysły.
No i ….
I przepraszam, że tak długo to pisałam. Nie mam weny a poza tym ostatni tydzień szkoły. W dodatku skupiałam się teraz na wyciąganiu ocen na świadectwo.
I wyszło dobrze.
+Dzisiaj dostałam wyniki z egzaminów i jestem z siebie zadowolona.
++ Może więcej komentarzy, będzie lepszą motywacją. ;)
Do NN.
Natalie Malik.<3
-Odbierz.- Niall szturchnął mnie.
-Nie… Słucham?- przyłożyłam urządzenie do ucha, gdyż nacisnęłam przypadkiem zieloną słuchawkę.
-Alice?
-Cześć.
-Dlaczego odbierasz telefon Harrego?
-yyy… jest pod prysznicem.
-Jutro widzimy się wszyscy, łącznie z tobą i Cher. Obowiązkowo. Przyjadę do was na 17.
-Ok.
-Przekaż chłopakom.-rozłączył się, a trójka par oczu patrzyła się na mnie z wyczekiwaniem.
-I?- Lou popatrzył na mnie.
-I przyjeżdża do nas jutro na 17, mamy być wszyscy obowiązkowo.
-Może zadzwońmy do Cher i Zayna…- Liam chyba jako jedyny zaczął racjonalnie myśleć.
-Na razie nie. Ostatnio dużo przeszli należy im się trochę samotności i spokoju.- Tomlinson popatrzył ponownie na mnie.
-Racja, weźmy Hazzę do środka i lepiej ogarnijmy dom.
-Wpadnijcie do mnie o siódmej. Ja już lecę, bo Selena mnie zabije.-zaśmiał się i wrócił do siebie.
-Lou połóż Hazzę, Niall zamów pizzę na obiad, Liam poszukaj środków czyszczących, a ja ogarnę kuchnię.-klasnęłam w dłonie i wszyscy zabrali się do roboty.
Na szafkach w kuchni był totalny burdel. Najpierw odszukałam worki na śmieci, wrzuciłam do nich wszystkie resztki jedzenia, napojów, butelki. Zebrałam z małej kuchni prawie dwa worki. Wystawiłam je na korytarz i zaczęłam wrzucać naczynia do zmywaki. Gdy upchnęłam w niej o wiele więcej niż można włączyłam program, a sama zaczęłam czyścić blaty. Powoli wracały do starego stanu. Znalazłam mopa z wiadrem i zaczęłam myć podłogę w kuchni. Gdy po pracy spojrzałam na zegar przy drzwiach wybiła już 16. Chłopcy przyszli do mnie, kazali mi iść się ogarniać na ognisko, a oni sami wzięli się za robotę. Niall uprzątnął pokoje na górze, Liam sprzątał salon, a Lou jadalnię oraz korytarz. Ja zaszłam do własnego pokoju. Wybrałam z walizek komplet ubrań oraz zabrałam ze sobą kosmetyki i podążyłam do łazienki. Weszłam pod prysznic. Gdy zakończyłam relaksującą chłodną kąpiel. Włosy zawinęłam z ręcznikiem w turban, a sama stanęłam goła pośrodku łazienki. Wyciągnęłam mój cytrusowo-melonowy balsam i zaczęłam wcierać go w moją skórę nóg, rąk, brzucha, bioder, a na końcu szyi. Stanęłam chwilę przed lustrem i popatrzyłam na samą siebie. Dotknęłam opuszkami palców tatuaży, które niedawno sobie zrobiłam i naszła mnie chęć na kolejny. Jak wrócę. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Gdy w moją skórę wnikł balsam założyłam strój kąpielowy, który znalazłam niedawno na fajnej wyprzedaży z moją biologiczną mamą a na to założyłam wybrany komplet (to). Ściągnęłam ręcznik z głowy i zaczęłam rozczesywać włosy palcami. Wyciągnęłam suszarkę i lekko je potraktowałam ciepłym powietrzem. Gdy były lekko wilgotne spięłam je w luźnego koka i zaczęłam szczotkować zęby, gdy były wystarczająco czyste umyłam twarz wodą. Eyelinerem zrobiłam delikatne kreski. Wzięłam swoje rzeczy i ubrania Harrego i wróciłam do mojego pokoju. Rozpuściłam włosy, a na nie nałożyłam okulary przeciwsłoneczne. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Cher: ”Paul wie o ciąży. Media się dowiedziały.~ Al.” Usunęłam tą wiadomość z wysłanych. Zaczęłam dzwonić na własny telefon. Usłyszałam cichy dzwonek. Wyszłam na korytarz i słyszałam go mocniej niż przedtem. Otworzyłam drzwi od pokoju chłopaków i zobaczyłam go na komodzie. Wzięłam go w rękę, a telefon lokowatego zostawiłam na tym samym miejscu, na którym leżał mój. Wcisnęłam go do tylnej kieszeni. Zeszłam, a raczej zbiegłam na dół. W salonie leżała cała trójka. Gdy zobaczyłam obecny stan salonu to oniemiałam.
Zaczęłam klaskać, a oni spojrzeli na mnie.
-Brawo. Pierwszy raz widziałam, żebyście tak posprzątali.
-Dumna?- blondyn popatrzył na mnie.
-Jasne. – uśmiechnęłam się.
-Ty też nie marnowałaś czasu.- Lou podszedł do mnie i lekko pocałował w policzek.
-Idźcie się ogarnąć, a ja zrobię coś do jedzenia.
-Ok., proszę pani.- Nialler wstał i pobiegł na górę, a za nim podążył Liam. Louis jak zwykle musiał być inny. Poszedł za mną do kuchni. Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii, obrócił mnie i wziął na ręce. Posadził na blacie i zaczął całować.
-Skarbie, ale może…. Może byś się streszczał na ognisko?
-Nie masz pojęcia jak bardzo cie pragnę.- uśmiechnął się szyderczo.
-Ja ciebie też, ale opanuj swoje emocje.- popatrzyłam na niego. –Idziemy na małą imprezkę i nie chcę być nieogarnięta, gdy już wyglądam tak.-uśmiechnęłam się.
-Dla mnie nawet nago jesteś piękna.
-Super, a teraz możesz.?- odsunęłam jego rękę z mojego uda.
-Okey.- odsunął się i oparł o blat naprzeciwko. Założył ręce i patrzył na mnie. Obserwował mnie i każdy mój ruch. Ja zeszłam z blatu, wyciągnęłam chleb i potrzebne produkty na kanapki. On odwrócił się w stronę wyjścia bez słowa. Gdy był już na korytarzu popatrzyłam na niego.
-Louis!
-Co?- odwrócił się lekko zdenerwowany.
-Zamów pokój w hotelu.- teraz ja uśmiechnęłam się szyderczo w jego stronę.
Momentalnie się uśmiechnął i uciekł na górę.
Jakąś godzinę później cała czwórka była już na dole. Harry nie mógł spać, więc ogarnął się i głodny zszedł na dół. Zasiedliśmy przy stole i każdy z nasz zaczął jeść.
-Napisałam do Cher o tym, że Paul wie i media o tym huczą.
-Może zadzwonimy do nich?- Liam popatrzył na nas.
Nikt nie zgłosił sprzeciwu, więc brunet wyciągnął swój telefon i wybrał numer Zayna. Włączył na głośnik i położył urządzenie na stole.
-Tak?
-Zayn to my, jak u was?
-Zajebiście.- usłyszeliśmy tylko tyle od niego i to z wielkim sarkazmem.
-Zayn, nie zachowuj się tak. Halo?- Cher złapała słuchawkę.
-Cher mamy na głośnomówiącym i siedzimy wszyscy przy stole.
-Odczytałam twoją wiadomość.
-I?
-I Zayn po prostu się załamał, boi się co może się stać z zespołem i waszą przyjaźnią.
-Nic się nie stanie.
-Skarbie, posłuchaj ich.
-Zayn, znamy się już od kilku lat i jesteśmy jak rodzina, a rodziny się nie zostawia, tym bardziej w takiej sytuacji.
-Ale ja wszystko spieprzyłem. Zostawię zespół i odsunę się od was. Tak będzie lepiej.
-Nie będzie.-odezwałam się, gdy mulat nie posłuchał Louisa.- Chcesz zostawić nas bez ciebie, bez naszego przyjaciela i brata. Chcesz odejść od Cher i dziecka? Przecież ona cię kocha i my cię kochamy. Nie pozwolimy, aby Paul i reszta wtrącała się w nasze życie.- cisza.- Zayn? Zayn?
-Poszedł do toalety.
-Ok., a wy gdzie jesteście?
-W jakimś małym miasteczku. Jesteśmy w hotelu, bo znaleźli nas paparazzi na plaży.
-Gonili was?
-Jasne, że tak.
-Dajcie znać jak jutro będziecie wracać.
-Ok.-rozłączyła się.
-Widziałeś może Louisa Tomlinsona?- zaczepiłam jakiegoś rapera.
-Ten z One Direction?
-Tak.
-Był gdzieś na ogrodzie.
-Dzięki.- wybiegłam z salonu willi Justina i popatrzyłam na ogród. W końcu odmazałam wzrokiem bruneta i kogoś przy nim.
-Yyy przepraszam, możesz już zostawić mojego chłopaka.-złapałam Lou za rękę chcąc go zabrać do domu, gdzie była już reszta przyjaciół.
-Chłopaka?
-Tak, chłopaka.
-Louis o czym ona mówi?
-Yyyy….-zaciął się. Zielonooki popatrzył na mnie. Widziałam jak bardzo jest pijany i nie ogarnia systemu.
Brunetka pochyliła się nad nim i zaczęła go całować.
-Teraz już przegięłaś!- wzięłam dziwkę za szmaty i rzuciłam nią w ziemię.
-Laski się biją!- ktoś zaczął krzyczeć.
-Alice, nie warto. On jest pijany.- Harry złapał mnie za nadgarstek. Wokół nas zebrała się widownia.
-Wiem, ale ta szmata nie.
-Nie szmata. Okey?- powiedziała to z takim akcentem, że zachciało mi się śmiać.
-Eleanor?
-Ooo, mały Styles.
-Daj spokój. Przegrałaś, więc spadaj.
-Nie. Jeszcze nie.
-No właśnie.- brunetka uśmiechnęła się i nagle dała mi z pięści w twarz. Poczułam krew na wardze.
-Przejebałaś sobie.- popatrzyłam na nią. Spięłam włosy gumką z nadgarstka.
-Dajesz skarbie. Jestem z lepszej dzielnicy mała.
-Ale ja mam lepszą motywację złotko.
Złapałam dziwkę za włosy i zanurzyłam jej łeb w basenie. Wyciągnęłam go, położyłam jej zwłoki i zaczęłam walić z pięści w jej twarz. Nic się nie liczyło. Nic. Byle by ona zrozumiała, że Louis jest tylko ze mną. Ze mną i z nikim więcej.
-Aliceee!- poczułam jak opadam z sił i upadam na trawę.
________
Szczerze, to nie miałam żadnego pomysłu na ten rozdział.
Wyczerpały mi się pomysły.
No i ….
I przepraszam, że tak długo to pisałam. Nie mam weny a poza tym ostatni tydzień szkoły. W dodatku skupiałam się teraz na wyciąganiu ocen na świadectwo.
I wyszło dobrze.
+Dzisiaj dostałam wyniki z egzaminów i jestem z siebie zadowolona.
++ Może więcej komentarzy, będzie lepszą motywacją. ;)
Do NN.
Natalie Malik.<3