Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Fourty Seven

#Perspektywa Cher#
-I jak u nich?
-Nie wiem, ale chyba dobrze.
-Jak ci się podoba?- objął mnie w talii i lekko ucałował w szyję.
-Jest cudownie.-popatrzyłam na widoki, jakie ukazał mi mulat.
Oboje usiedliśmy na kocu, który rozłożyliśmy na masce starego cabrioleta. Wtuliłam się w ramię narzeczonego. Boże, jak to dziwnie brzmi. ‘Narzeczony’.
-Co dla ciebie znaczy ślub?- popatrzyłam w jego czekoladowe oczy.
-Tak okazujemy sobie miłość i wiem, że jesteś gotowa być ze mną na zawsze. A dla ciebie?- zaczerpnęłam trochę powietrza.
-Dla mnie to głupi papier, przez który ludzie są podzieleni. Przecież skoro się kochamy i oboje o tym wiemy, to po co nam jakiś papierek do wspólnego życia. Jest dobrze, tak jak jest. Ludzie, którzy się żenią po jakimś czasie są znudzeni monotonią. Nie chcę, żeby tak było z nami.- mulat przyłożył dłoń do mojego polika. Przymknęłam oczy czując ciepło jego serca przy moim.
-Obiecuję, że nigdy tak nie będzie.
-Rozmawiałeś już z rodzicami?- popatrzyłam  na niego.
-Oni nie rozumieją, że się kochamy. Sądzą, że wszystko jest za szybko.
-Zobaczysz, że będzie dobrze.-uśmiechnęłam się i przytuliłam go. Wiem, jak ważne jest dla niego zdanie jego rodziny.
-Wiem, tylko po prostu chciałbym, żeby wspierali mnie w moich decyzjach.
-Ja chciałabym mieć przy sobie takie osoby. Uwierz mi, że bycie cały czas sam na sam i decydowanie o swoim życiu wcale nie jest fajne, gdy nie masz przy sobie podpory.- opuściłam głowę.
-Skarbie…. Wiem, że jest ci ciężko. Nie chciałabyś odnaleźć swoich biologicznych rodziców?
-Zayn, ja, ja… To znaczy, ja wiem kto to.
-Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?
-No bo dowiedziałam się tego od Alice.
-A skąd ona to wie.
-Widzisz… - zaczerpnęłam morskiego powietrza.- Alice po prostu odnalazła swoich biologicznych rodziców i dowiedziała, się, że oni mieli jeszcze jedno dziecko, które również musieli oddać do adopcji. Nie wiem, czy to faktycznie oni ale wszystko się zgadza no i oni mają moje zdjęcie, gdy byłam mała.
Zayn przez kilka minut patrzył w moje oczy przetwarzając wszystko na swoją logikę.
-Czyli ty i ona… jesteście siostrami?
-Mhm.
-Chcesz ich odwiedzić jak wrócimy?
-Sama nie wiem. Dobrze pamiętam moich rodziców, ale…. Nie chcę ich odpychać.
-Oni na pewno chcieliby, żebyś ich poznała. Żebyś poznała ludzi, dzięki którym możemy być razem, możemy czekać na nasze dziecko. Dzięki którym możemy mieć wspaniałych przyjaciół. Jeżeli będziesz chciała pojadę z tobą.
-Ja, ja muszę się przygotować do tego spotkania.
-Jak tylko będziesz gotowa.- przytulił mnie. Poczułam bicie jego serca od tętnicy, która przechodziła obok mojego ucha.
-Co zrobimy jak Paul się dowie?
-Nie wiem.
-Jeżeli będziesz musiał zostawić zespół?
-Zostawię.
-Zayn, to twoje marzenia.
-Ale ja wybiorę moją przyszłość.-uśmiechnął się. Ja i tak zauważyłam jego obawy tłoczące się w głowie. Znam to. Sama przeżyłam to wiele razy.
-Jedziemy do miasteczka?- wskazał ręką małą mieścinę przy plaży za wzgórzami.
-Jasne.
Mulat pomógł mi zejść z samochodu. Usiadłam na fotel pasażera, Zayn schował koc i wsiadł za kierownicę. Odpalił silnik samochodu i ruszyliśmy boczną drogą dół. Włączyłam radio, a tam zaczęła się piosenka Sia-Breath Me. Poczułam jak z prawego oka uciekła pojedyńcza łza. Szybko ją otarłam. Wjechaliśmy do miasteczka. Malik założył swoje RayBany. Włożyłam pilotki, które zabrałam z domu. Zaparkowaliśmy przy plaży. Wzięliśmy ręczniki. Rozłożyliśmy je na piasku w miejscu praktycznie bez plażowiczów. Jak na razie nikt nas nie rozpoznał. Ściągnęliśmy ubrania.
-Do wody.- Zayn wskazał ręką i wziął mnie na ręce.
-Eeeeeyy, aj nie mogę zmoczyć włosów.
-Możesz. Ja też mogę.
-Wszedł ze mną dość głęboko. Położył mnie na wodzie lekko trzymając na swoich ramionach.
Stanęłam w pionie. Jego ręce powędrowały na moje biodra, a potem na pupę. Swoimi nogami oplątałam jego tłów.
-Kocham cię najmocniej na świecie i nic, ani nikt tego nie zmieni.- delikatnie przysunął swoją twarz do mojej. Nasze czoła stykały się. Po chwili stykały się też nasze nosy.
-Jesteś moim tlenem.- wydukałam. Mulat delikatnie musnął moje wargi, powtórzyłam tą czynność z większą pewnością. Jego pocałunki stawały się coraz dłuższe. Swoim językiem przejechał po moich wargach. Rozchyliłam je bardziej. Nasze języki układały tańce nieznane dotąd nikomu innemu. Moje dłonie targały jego grzywkę, która mimo artystycznego nieładu była w różnych kierunkach.
Opuszkami palców zjechałam na jego szyję, gdzie tworzyłam własne malunki na jego ciele.
Jego dłonie dotykały dolnej części mego ciała, przez co po mojej skórze przechodziły kolejne armie mrówek. Odchyliłam głowę do tyłu oglądając niebo, które rozlewało się błękit na całej przestrzeni. Jego wargi powoli zjeżdżały szyją na moje ramie. Na lewym obojczyku poczułam lekkie szczypanie mojej skóry. Chwilę później odsunął się ode mnie i spojrzał w moje oczy.
-Idziemy?- wskazał głową plażę.
-Opalać się?
-Nie, znaleźć nocleg.-uśmiechnął się.
-Jasne.
Gdy woda sięgała bioder Malik puścił mnie, bym mogła iść sama. Nagle usłyszeliśmy piski opon poprzez piski dziewcząt.
-Fani.-powiedziałam do mulata.
-I paparazzi.- wskazał dłonią na furgonetkę forum plotkarskiego.- Bierz swoje rzeczy.
Złapałam szybko torbę, a chłopak zgarnął ręczniki.
Pobiegliśmy do samochodu. Wsiedliśmy do auta i szybko ruszyliśmy. Zayn nie dbał o to, czy złamie przepisy drogowe, czy złapie go policja. Pędził bardzo szybko. Nagle zauważyliśmy jakiś hotel.
-Skręć tutaj.-pokazałam jemu ręką. Chłopak posłuchał mnie i zjechał na podjazd. Zatrzymaliśmy się przed wejściem do hotelu. W samochodzie założyłam japonki. Wysiadłam z samochodu.
-Witam.-młody pracownik podszedł do Zayna.
-Proszę zaparkować, zostajemy tutaj.
-Oto numer stanowiska.-chłopak podał numerek wygrawerowany na blaszce. Mulat dał jemu kluczyki, wyciągnął walizkę oraz nasze rzeczy.
Weszliśmy do środka pomieszczenia aby szybko zniknąć fotografom z widoku. W środku wiele osób popatrzyło na nas z zaskoczeniem.
Sczezrze? Sama im się nie dziwię. Też bym się patrzyła, gdyby do hotelu wpadła dziewczyna z chłopakiem, cali mokrzy i na dodatek z torbami. Momentalnie boi hotelowy zabrał nasze bagaże.
Podeszliśmy do recepcji.
-Witamy w Hotelu Golden. W czym mogę pomóc?
-Chcielibyśmy wynająć pokój.
-Na jaki okres?
-Na jedną noc.
-Dla dwóch osób z jednym łożem?
-Dokładnie tak.
-Mogę pana dokumenty?
-Proszę.- Zayn podał jej swój dowód.
-Płaci pan gotówką, czy kartą?
-Kartą. Proszę.
-Oczywiście, tutaj proszę podpisać, a tutaj ma pan klucz. Pokój 806, trzecie piętro. Życzę miłego pobytu i gdyby były jakieś problemy proszę dzwonić.
-Dziękujemy.-Malik wziął z powrotem kartę, podpisał się, a ja wzięłam kartę pokojową.
Podeszliśmy do windy i wcisnęliśmy guzik. Po chwili drzwi się otworzyły.
Weszliśmy do środka, a boi za nami. Wyciągnęłam i’Phona. Zobaczyłam wiadomość od Harrego.
„Paul wie o ciąży. Media się dowiedziały. ~Al.”
-Zayn…-pokazałam jemu wiadomość. Wyraz jego twarzy nie był zbyt miły, a raczej pełen obaw na to co się dalej stanie.

_________
Jak wam się podoba rozwój akcji?
Proszę o komentarze, bo inaczej znów nie będę dodawać tak często.

Odpowiadajcie w ankiecie, proszę.

Natalie Malik.<3

2 komentarze:

  1. Przeczytałam wszystko w jedno popołudnie . Świetnie piszesz . Aa...nie mogę się doczekać co bedzie dalej. Czekam na nn . Dodaj szybko. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Boże! Czy ja Ci już mówiłam jak bardzo kocham to opowiadanie??
    Ten rozdział jest.... Znowu nawala moja elokwencja ;/ Co ty ze mną robisz dziewczyno! :D
    Jak pomyślę, że chciałaś to zostawić i ten cudowny, wspaniały, genialny rozdział nie ujrzał by światła dziennego to mnie ciarki przechodzą.
    Nie mogę się doczekać co dalej wymyślisz :) Po za tym zaitrygowała mnie ta wzmianka o rodzicach Zayn'a.
    Czekam na NN :*
    Ada.

    OdpowiedzUsuń