Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

poniedziałek, 29 lipca 2013

Fifty Three

#Perspektywa Alice#
-Myślisz, że wszystko będzie dobrze?-popatrzyłam na bruneta zamykając drzwi od tarasu.
-Będzie, bo jesteśmy razem. Skoro będę miał do wyboru rodzinę, a zespół wybiorę rodzinę. Nie zamierzam odejść od ciebie tak jak mój ojciec.
-Nigdy mi o nim nie wspominałeś.
-Wiem. Widzisz on zostawił moją matkę, gdy znalazł sobie młodszą. Mną sie już nie interesuje, tylko dziewczynkami. Przynajmniej one mają jakiegoś ojca.
-Lou! Alice! Taksówka już jest!!!-usłyszeliśmy jak Hazza drze pape i momentalnie lekko zachichotaliśmy. Przyłożył swoją dłoń do mojej twarzy i delikatnie pogładził skórę kciukiem.
-Ten uśmiech ma zostać już na zawsze.
-Dobrze.-uśmiechnęłam się, a on delikatnie musnął moje wargi swoimi. Zeszliśmy na parter, gdzie zosatł tylko mój bagaż podręczny. Wzięłam go na rękę i wyszlismy z domu. Na podjeździe stały dwie taksówki. W jednej usiedli już Niall, Cher, Liam i Harry, a w drugiej Zayn. Zajęliśmy miejsca w drugiej taksówce.
Przytuliłam się do Louisa i zaczęłam bawić się moją obrączką. Cały czas przyglądałam się mojej dłoni, jakbym zrobiła coś nienormalnego, zaskakującego. A to tylko mała błyskotka na serdecznym palcu. Nawet nie wiem kiedy, ale ocknęłam się z przemyśleń, gdy zahamowaliśmy. Popatrzyłam w prawo i zauważyłam lotnisko LAX. Zaparkowaliśmy na wybranym miejscu. Stanęłam przed samochodem, a z bagażnika walizki wykładał ochroniarz chłopców. Boże, chłopców? Mogę jeszcze tak o nich myśleć? Niecałą godzinę temu jeden z tych 'chłopców' stał się moim mężem. Jakie to dziwne uczucie... Czuję się tak staro, a mam zaledwie 19 lat.
Odebrałam moją walizkę i szybko uciekłam przed tłumem fanów i paparazzi do środka. Jednak, gdy byłam w połowie drogi przede mną wyrósł tłum. Przed moimi oczami zaczęły pojawiać się błyski fleszy. Zakryłam oczy dłonią i ruszyłam na przód. Jakieś dziesięć minut zajęło mi przejście czterech metrów. Gdy byłam już za drzwiami lotniska odetchnęłam z ulgą. Po chwili dołączyli do mnie chłopacy z Cher. Musieliśmy odbyć kontrolę bagaży. Zajęła ona trochę czasu, ale w końcu mogliśmy wejść do samolotu. Zajęłam miejsce i wyczekiwałam, aż obok mnie usiądzie mój mąż. Lecz moja przyjacióła usiadła obok mnie.
-Powiedz, że mogę siedzieć obok ciebie proszę....
-Cher. Wiesz, że tak.-uśmiechnęłam się.
-Potrzebuję teraz przyjaciółki.-wtuliła się w moje ramie.

Wróciliśmy wszyscy do apartamentu w kamienicy, któe zajął zespół po pożarze. Wszyscy oznacza to, że wrócił Lou, Hazza, Liam, Zayn, Niall i ja. Cher oznajmiła, że wraca do naszego mieszkania. Szczerze, to nie wiem co się stało, bo nic mi nie powiedziała, a z Zaynem w ogóle nie rozmawia. Nie dotykają się, a raczej unikają.
Ja najpierw weszłam po prysznic i założyłam nowe ubrania. Spotkanie mamy za jakieś dwie godziny i trzeba się wyszykować. Gdy mój makijaż i reszta rzeczy były już gotowe z laptopem usiadłam na kanapie w salonie. Zaczęłam przeglądać fora plotkarskie. Na Twiterze miałam pełno wiadomości i statusów z zapytaniami: "Czy jestem mężatką?", "Czy poślubiłam Louisa?", "Co urodzę?", "Jak dam dziecku na imię?", "Czy jestem w ciąży?", itp. Od razu wyłączyłam więc urządzenie i poszłam do kuchni. W lodówce, która zaopatrzyli ludzie chłopaków znalazłam lody. Wzięłam całe pudełko, łyżeczkę i wróciłam na kanapę. Włączyłam telewizor i w końcu zostawiłam włączony na kanale  'Animal Planet'.
-Dokształcasz się?-Hazza usiadł obok mnie.
-Nie. Po prostu się nudzę, a w internecie same plotki o nas, więc wolę te tygryski.-uśmiechnęłam się.
-Daj troszę.-popatrzył na lody.
-Idź sobie po łyżkę.
-Nie bądź żyd i nakarm mnie.-zrobił minę zbitego pieska i wbił we mnie swoje zielone oczy.
-No dobra.- nabrałam górę lodów i włożyłam mu do dziuba.
-Dzię-ku-ję.-powiedział nabierając powietrza.-Kurwa jakie to zimneee...-uciekł do kuchni i usłyszałam jak wypluwa lody.
-Boisz się spotkania?
-Nie Niall jest mi spoko i jest mi obojętne, że mój chłopak chce odejść z zespołu przeze mnie.
-Teraz chyba już mąż.
-Ochhhhh. Skończ.-zatkałam palcami uczy i popatrzyłam na niego, a on wziął moje lody i zaczął je jeść.
-Gotowi?-Lou krzyknął i momentalnie wszyscy zebrali się w salonie.
-Zrobię wam fotkę, bo wyglądacie bosko.-zaśmiałam się.
-Na dowrze.-Nialler wybiegł z mieszkania i już go nie było.
Reszta podążyła za nim. Na dole chłopacy ustawili się.
-No rób to zdjęcie.-Harry jak zwykle niecierpliwy.
-Mam.-popatrzyłam na nich.-Możemy iść.
Odetchneli z ulgą, założyli na nos okulary przeciwsłoneczne, mimo, że nie było słońca.
Lou złapał mnie za rękę i przyciagnął obok siebie. Pogoda była pochmurna, więc zaciągnęłam kaptur na głowę.
Pod wieżowcem wytwórni zobaczyliśmy Cher, która czekała za nami.
-Hej.-powitaliśmy ją.
-Siemka. Wchodzimy?-popatrzyła na nas.
-Kiedyś trzeba.-mruknął Lou i wszyscy weszliśmy. Windą zajechaliśmy na jedenaste piętro i tam czekał na nas Paul.
-Witam, chodźcie za mną.-odwrócił się na pięcie i powędrował, a my za nim.
Otworzył wielkie drzwi do sali konferencyjnej. Stanęłam przed wejściem i zobaczyłam osiem osób, które miały zadecydować o naszej przyszłości. Położyłam dłoń na brzuchu.
'Będzie dobrze. Chyba.'-pomyślałam.


____________
Wiem, że krótki, ale jakoś nie mogę się doczekać NN.
Rozdział 54 będzie ostatnim, a po nim napiszę jeszcze epilog.
Zapraszam do czytania, komentowania.
+Podpowiedzcie mi w ankiecie jaki blog chcecie czytać.

Będą 3 kom.=dodam szybko 54.

Natalie Malik.<3

3 komentarze:

  1. Rozdział cudo ! :D
    Czekam na nn :D
    Dodaj szybko :d

    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, nie wiem czemu, ale ten rozdział strasznie mi sie podoba.
    Niby nie ma w nim nic szczególnego, jednak ma coś w sobie. Tylko nie wiem czym jest to "coś".
    Kurcze... A więc to już prawie koniec ;(
    Ada.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskieeeeee!!!! Już nie mogę doczekać się next <33
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń