Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

poniedziałek, 11 lutego 2013

Sixteen.

*Perspektywa Alice*
#5 miesięcy po wyjeździe Cher#
-Skarbie wróciliśmy!-po willi chłopaków rozległ się krzyk. Ściszyłam kanał muzyczny i zamknęłam laptopa. Dobrze, że nie wrócili kilka minut wcześniej. Rozmawiałam z Cher, niby wszystko okey, udaje twardą, ale wiem, że tęskni. JA za nią również i to naprawdę niewyobrażalnie mocno. Zayn powoli zaczął jakoś żyć, choć Perrie ciągle mu to utrudnia.
Na kanapę obok mnie wskoczył Irlandczyk, a zaraz po nim Lou. Od razu się do mnie przyssał, choć nie powiem, bo to akurat lubię.
-Jakieś wieści?-Zayn stanął w wejściu salonu spoglądając mi w oczy. Znów, kolejny raz i muszę kłamać. Boże, jak ja tego nie lubię.
-Ale mamy dobre wieści.-Liam wparował do pokoju z Jackiem Danielsem.
-To to ja rozumiem. Co jest?
-No więc moja droga panno szykuj się na wyjazd.
-hm?-spojrzałam na nich po kolei pytająco. Mulatowi na twarz wkradł się uśmiech.
-No więc jedziemy na wspólne wakacje.
-Co?-zachłysnęłam się wafelkiem, który przełykałam.
-I to do NY, a później do LA.
Nie wiem jakie uczucie dokładnie opisać. Strach? Złość? Może zdenerwowanie? Wiem jedno, wyjazd tam to nie jest dobry pomysł. Cher mieszka i pracuje w tamtejszym słynnym mieście. Nikomu nie mówiłam o naszych kontaktach. Nawet Louisowi.
-Do tego w Nowym Yorku?
-Tak, właśnie do tego.-potwierdził Zayn.
-Kiedy?
-Za tydzień mamy lot.-darowałam sobie kolejne pytania, żeby jeszcze bardziej się nie zezłościć.
-Nie cieszysz się?-Lou pocałował mnie w kark. nic, nic nie poczułam na moim ciele. To ten pierwszy raz, gdy na jego pocałunki nie dostałam gęsiej skórki.
-Nie, nie po prostu to będą moje pierwsze wakacje z takimi przyjaciółmi i do tego w Ameryce.
-Szok.-Niall otworzył kolejną paczkę żelków.
-Idziemy to uczcić do klubu?-Louis posłał mi cwaniacki uśmiech.
-Ja sobie daruję. Idę wziąć prysznic.-wstałam z kanapy i kroczyłam na górę.
W naszej sypialni otworzyłam drzwi do garderoby, wyciągnęłam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic po czym założyłam ciuchy. Zmyłam totalnie makijaż, po czym nałożyłam nowy, tym razem tylko korektor. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół. Cała piątka siedział w salonie. Otworzyłam lodówkę i po chwili namysłu zrobiłam sobie musli z jogurtem.  Jedząc moje wytworne danie weszłam do pokoju.
-Czyżby panna zgłodniała?
-Zauważyłeś jedzenie? Ja tylko widzę jej brzuch.
-Niall daruj sobie.-usiadłam Louisowi na kolana, a reszta przeszywała nas wzrokiem.-WHAT?
-Nic, nic.
-Gdzie się tak ubrałaś?-Liam jako jedyny miał odwagę zapytać. Boże dziękuję, że są jeszcze tacy.
-Wychodzę.
-Jak to? Gdzie?
-Louis zapomniałeś, że mam dzisiaj występ?
-Ah no tak... Przepraszam.
-I tak wyglądacie na występach tanecznych?
-Mniej więcej tak.
-A każda z twoich koleżanek ma takie ciało?-Harold z Niallem wypytywali tak jakby byli głodni, a ja opowiadałabym im o jakiejś potrawie.
-O której idziesz?
-Jadę. I jadę za piętnaście minut.
-To my z tobą.-oboje wybiegli z pokoju biegnąc na górę.
-Ja też. A wy?-Louis zapytał Zayna i Liama.
-Ja wychodzę z Danielle.
-Mogę jechać.
-Przebierasz się?
-Mhm. Dajcie mi chwilę.
-Czyli bierzemy vana.-Lou wstał i wziął kluczyki od samochodu, a ja włożyłam brudne naczynia do miski.
Wyszliśmy do auta. Usiadłam z przodu, a Lou za kierownicą. Niecałe dziesięć minut później reszta była w samochodzie. Ale nieee.... Przecież podróże z tymi chłopakami nie mogą być normalne. Nigdy, przenigdy.!
-Będą tam jakieś twoje koleżanki z zajęć na uczelni?-Tomlinson zapytał, gdy już szliśmy koło sceny.
-Tak i będą też te, którym się tak niefortunnie przedstawiłeś.
-Super.-spojrzałam na niego zastanawiając się z czego on tak zaciesza.
Oblukałam chłopaków. Na scenie występował właśnie Taylor Jones. Jezu, jak ja za nim nie przepadam. Pewnie myślicie dlaczego? No więc. Po pierwsze to były Cher i jest dupkiem bo ją zdradzał, po drugie wciągnął ją w narkotyki. Po trzecie wszystko co złe zwalił na nią, przez co nie dostała się na studia.
-Dobra, ja muszę iść, ale po występie widzimy się przy barze?-popatrzyłam na każdego i wszyscy zatwierdzili kiwaniem głowy. Louisowi dałam całusa, po czym poszłam za kulisy.
-Oo. Kogo my tu widzimy. Gdzie jest Cher? Stęskniłem się.-Tay zaczepił mnie, gdy schodził ze sceny.
-Dziwie się, że ktoś jeszcze chce cię słuchać. Przecież piejesz gorzej niż ja.
-Też tęskniłem. A więc gdzie Cher?-potarł dłonie.
-Nie ma jej. Przez ciebie i przez to, że wciągnąłeś ją dobrze wiesz w co... musiała wyjechać.
-Oj oj... -podszedł do mnie tak blisko jak tylko się dało. Jedną ręką zaczął bawić się ramiączkiem od mojego stanika.- Nie pozwalaj sobie. Myślisz, że nie wiem o waszych znajomych? I o twoim chłopaku? Ja nadal mam was na oku. I mam coś na waszym kolegów. Lepiej nie podskakuj.-odsunął się ode mnie.-Nadal jesteś taka dobra w łóżku?
-To był największy błąd w moim życiu. Jesteś gnojem.
-Ale lubiłaś się zabawić, uciec od rodziców i siostrzyczki.
-Spadaj Taylor.-odeszłam w kierunku koleżanek.
-Gotowa? Zaraz wchodzimy. Rozciągnij się.-Mandy poklepała mnie po plecach, na co wymusiłam sztuczny uśmiech.
-A teraz zatańczą dziewczyny ze szkoły tańca nowoczesnego Cher Lloyd. Dziewczyny zgodziły się zatańczyć charytatywnie dla naszego hospicjum więc podziękujmy im wielkimi brawami.-prezenterka zeszła ze sceny, a my ustawiłyśmy się. Jak zwykle ja byłam na samym przodzie. Pierwsze słowa piosenki i kogo widzę?
Louisa rozmawiającego z Taylorem.

_______

Napisałam......
Nie jest długi, ale ostatnio jakoś brak mi weny.
Może będzie lepiej, gdy zobaczę szczere opinie od was na temat opowiadania i bloga?

Dziękuję dotychczasowym osobom...<3
Dzięki wam mam w ogóle motywację do pisania bloga.


Natalie Malik.<3

4 komentarze:

  1. TY JĘDZO RANISZ MNIE !
    JA CZEKAŁAM I CZEKAŁAM ,A TU TAKI KRÓTKI ?
    WIESZ CO , RANISZ MOJE UCZUCIA JAK NIE WIEM CO !!
    JUZ CIĘ NIE KOCHAM ..
    HAHAHAHAH.....
    NIE NO ŻARCIK Z TYM OSTATNIM .:p

    OdpowiedzUsuń
  2. niech ona tylko się tym nie przejmuje i niech dobrze zatańczy,a potem coś z tym zrobi. hahahah Niall i Harry :D czekam na nowy,pisz szybko.
    ZAPRASZAM DO MNIE: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam ;D , bardzo się ciesze że podoba ci się nasz nowy blog mam nadzieję , że zaobserwujesz :) ps. w wolnej chwili biorę się za czytanie twojego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG ! :O
    Taylor rozmawia z Louis'em...
    ciekawa jestem o czym.
    rozdział boski :D
    czekam na kolejny :)
    :*

    OdpowiedzUsuń