Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Fourty Five

#Perspektywa Cher#-Alice, o czym ty mówisz?
-Cher, moi biologiczni rodzice są też twoimi.
-Nie… Oni nazywali się inaczej.
-Wiem, ale oni chcą cię poznać i powiedzieć tobie osobiście co się stało.
-Alice, proszę nie wspominaj mi o tym. Na razie to…-zacięłam cię. Co ja mam powiedzieć? Skoro to są naprawdę moi rodzice, to, to co ja mam teraz zrobić?!- to dla mnie za wiele, bo jestem w ciąży.-wypuściłam powietrze z płuc. Jak wszystko to wszystko.
-Jasne, ale, co?- popatrzyła na mnie dziwnie.-Jesteś w ciąży?- pokiwałam głową.- Czemu mi o tym nic wcześniej nie mówiłaś?
-Nie wiem, ale chciałam to tobie powiedzieć tutaj. Wiesz, to, to Los Angeles.
-Wiem.-złapałam ją delikatnie za rękę. Jej oczy powędrowały na zachodzące słońce.- Nadal nie mogę uwierzyć, że jestem tutaj z wami wszystkimi.- po jej policzku spłynęła łza.
Przysunęłam się do niej i przytuliłam ją. Położyła głowę na moim ramieniu.
-Cher…
-Tak?
-Obiecaj, że zawsze będziemy razem, nie ważne co się stanie z naszymi rodzicami, czy związkami.
-Obiecuję siostrzyczko.-uśmiechnęłam się sama do siebie.- Teraz już nigdy nie będziemy same.
-Który to miesiąc?
-Już drugi się kończy. Zaraz będzie trzeci.
-Ale jak to się stało?
-Alice nie udawaj, że nie wiesz jak robi się dzieci.
-No, ale chyba zabezpieczaliście się.
-Jasne, ale no wiesz, akurat jestem w tym procencie, którym to nie wyszło.
-Przestań.-zaczęła chichotać, a po chwili dołączyłam do niej.
Siedziałyśmy przytulone oglądając zachód słońca.
-Teraz wszystko się zmieni.
-A co ma się zmienić?
-No bo ty z Zaynem będziesz miała dziecko, mało tego pewnie zamieszkacie razem na stałe.
-I?
-I zostanę sama.
-Ej, słonko. Masz mnie i Louisa oraz resztę przyjaciół. Masz też Taylor,  mamę i rodziców biologicznych. Nigdy nie będziesz sama.
-Dziękuję, że jesteś przy mnie.
-Always & Forever- przyłożyła mi dłoń z małym palcem, nasze malutkie palce złączyły się.
-Always & Forever- powtórzyłam.
-Alice…
-Tak?
-Chciałabyś zostać moją druhną i świadkiem?- pokazałam jej drugą dłoń na której miałam włożony pierścionek zaręczynowy.
-Bierzecie ślub?
-Mhm, ale oczywiście nie teraz.
-Super. W końcu się zeszliście.-pocałowała mnie w policzek i uścisnęła.
-Dzięki. A ty i Lou? Wiesz on za Toba bardzo tęskni. My też.
-Hahhaa…
-Z czego się śmiejesz?
-Nic, nic.
-Jak to nic?
-Powiem ci jak będę mogła.
-No dobra.
Poczułam wibracje mojego telefonu. Wyciągnęłam go i odebrałam.
-Stoimy już przed naleśnikarnią.
-Ok, zaraz tam będziemy.
-Gdzie?- Alice popatrzyła na mnie, a ja odłożyłam telefon do torebki.
-Na koncert z chłopakami.- wstałam z murka i wytarłam rękoma ubrania.
-Gdzie mamy iść?
-Do naleśnikarni.
-Tam?- blondynka wskazała ręką drogę na lewo.
-Tak.-złapałyśmy się za dłonie jak za dawnych czasów i ruszyłyśmy do naszego zespołu.
Piętnaście minut później już czekałyśmy za nimi, bo oczywiście musieli robić sobie zdjęcia z fanami i rozdawać autografy.
-Już po robocie.- Zayn podszedł do mnie, przytulił i pocałował na powitanie.
-Ok, to może…
-Przepraszam, czy możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie.
-Ze mną?- popatrzyłam na nastolatki, które patrzyły na mnie. Wszystkie pokiwały głowami.
-Jasne, Zayn zrobisz?- popatrzyłam na mulata, który tylko się uśmiechał.
Narzeczony wziął telefon dziewczyny, koleżanki nastolatki objęły mnie. Flesz.
-Dzięki. Kochamy twoje piosenki. Są boskie.-brunetka popatrzyła na mnie.- Skąd bierzesz inspiracje?
-Naprawdę chcesz wiedzieć?
-Jasne.
-Stąd.- pokazałam palcem miejsce jej serca.- Komponujesz?
-Próbuję.
-To próbuj dalej. Jak czujesz, że chcesz o czymś opowiedzieć, siadasz grasz i piszesz. Wtedy wychodzą najlepsze teksty.- uśmiechnęłam się do niej.
-Dzięki. Czekamy na wasz koncert w weekend.
-My też.- uśmiechnęłam się do nich.- Przepraszam, ale muszę już lecieć. Paa.- pokiwałam im i podeszłam do Zayna. Ten objął mnie w talii i ruszyliśmy zwartą grupą na koncert.
Weszliśmy na małą salę, gdzie The Script dają dodatkowy koncert dla fanów.
Znaleźliśmy sobie kanapę. Wszyscy zajęliśmy miejsca. Zamówiliśmy napoje. To znaczy reszta zamówiła drinki, tylko ja napój. Chłopacy weszli na małą scenę i zaczęli grać. Każdy z nas dokładnie wsłuchiwał się w muzykę i tekst. Pięćdziesiąt minut później zaczęli ostatnią piosenkę ‘Six degrees of separation’. Zayn przytulił mnie.
-Kocham cię nad życie.-pocałował mnie delikatnie w szyję i po moim ciele przeszła armia mrówek.
Delikatnie musnęłam jego wargi. Na moją twarz uśmiech sam wkroczył.
-Uuuuu.-reszta naszej ekipy zaczęła buczeć. Popatrzyłam na nich nie wiedząc o co im chodzi. Po chwili dostrzegłam jak Lou z Alice na parkiecie stoją przytuleni, a brunet całuje ją w szyję. Zaczęłam klaskać.
-Jesteś szczęśliwa?- mulat popatrzył mi w oczy.
-Poczekaj.-odtrąciłam go delikatnie. Chłopak popatrzył na mnie z zaskoczeniem. Chwilę później Alice i Lou wrócili do nas.
-Cisza!- oczy wszystkich zwróciły się na nas.
-Chciałabym powiedzieć trzy rzeczy. Pierwsza, to, to, że cieszę się z waszego szczęścia.-popatrzyłam na siostrzyczkę i bruneta.- Druga, to, to, że jestem szczęśliwa, że mam takich przyjaciół z którymi jestem w Los Angeles. A trzecie, to, to, że jestem w ciąży. –popatrzyłam na nich, a oni na mnie spojrzeli ze zdziwieniem.

_______
Przepraszam, że tak późno, ale mam teraz dużo na głowie.
Postaram się dodawać minimalnie raz w tygodniu.

Czekam na wasze opinie i komentarze oraz mile widziane są pytania.

Natalie Malik.<3

5 komentarzy:

  1. No i doczekałam się rodziału :) Jest cudownie! Nie mogę się doczekać ich reakcji na wieść o ciąży Cher. Ech... Zayn jest ech... No nie ma co, elokwencja godna podziwu :D
    Tak mnie zastanawia skąd jesteś. Już jakiś czas temu zauważyłam, że piszesz czekamy "za" nimi, a nie na nich. Zaciekawiło mnie to, bo jakiś czas temu mieliśmy o tym rozmowę przy stole :) Mój wujek ma narzeczoną z okolic Białegostoku i ona mówiła, że w ich stronach tak właśnie się mówi. Ja jestem z centrum i nie jestem przyzwyczajona.
    Chciałam jeszcze napisać, że wzmianka o The Script bardzo mnie ucieszyła, bo uwielbiam ten zespół, a zwłaszcza ich najnowszą płytę. Na marginesie moja ulubiona piosenka to "If you could see me now", zawsze się przy niej wzruszam.
    Niecierpiliwie czekam na NN :)
    Weny :*
    Ada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zawsze wyczerpująca Ada...
      No wiesz, skoro pytasz jestem dokładnie z województwa kujawsko-pomorskiego, czyli centrum na zachodzie, jak to zabawnie mówi mój tata.
      Zaraz sprawdzę piosenkę i zapewne mi się spodoba.
      Niedziękuję i idę pracować nad rozdziałem.

      Natalie Malik.<3

      Usuń
  2. świetny jak zawsze:) ciesze się że dodałaś nowy ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!! Cieszę się, że dodałaś kolejny rozdział :)
    czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze,że im powiedział,rozdział genialny starsznie mi się podoba,jeju Louis i Alice <3
    asjkhndsjaknalkdnadklm *________*
    czekam na nowy,pisz szybko!
    ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń