Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

piątek, 5 lipca 2013

Fifty

Mam dobry humor, bo dostałam się do szkoły, więc dodaję ten rozdział, ale z kolejnym nie będzie już tak łatwo. Czekam na min.4 komentarze.

OBOWIĄZKOWO PROSZĘ PRZECZYTAĆ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!

#Perspektywa Alice#
-Alice, czy to na pewno jego dziecko?- popatrzył na mnie tymi swoimi zielonymi paczadłami. Delikatnie pokiwałam głową, gdyż cała szyja jak i reszta ciała była obolała.
-Słyszałem, że biłaś się o mnie.-zaśmiał się delikatnie podnosząc górną wargę i pokazując rząd białych zębów.
-I jeszcze oberwałam.
-Przecież wiesz, że nie mógłbym cię zdradzić. Nawet gdybym był zalany w trzy dupy, to nigdy bym o tobie nie zapomniał.
-Wiem, po prostu… Po prostu poniosło mnie. Przepraszam.
-Nic nie szkodzi. Lekarze zrobili badania i na szczęście dziecku nic nie jest.
-Zostawisz mnie.-popatrzyłam na ścianę przede mną.
-Co?
-Zostawisz mnie. To nie twoje dziecko. Nikt nie chce samotnych matek.
-Ale ty nie będziesz samotna. Ja chcę być z tobą i zaadoptuję to dziecko jeżeli mi na to pozwolisz.- popatrzyłam na niego zaskoczona.- Nie patrz tak. Cały czas myślę o tym i chcę być z tobą już na zawsze, więc możemy zacząć zakładać już rodzinę.- uśmiechnął się delikatnie.
Pocałowałam jego dłoń, gdyż nie mogłam podnieść reszty ciała. On pochylił się nade mną i nasze wargi zetknęły się. Ułożył się obok mnie i objął wokół talii. Pocałował moje czoło.
-Dobranoc kochanie.

-Dzień dobry.- oboje drgnęliśmy i popatrzyliśmy na lekarza.
-Dzień dobry.
-Ponownie panią witamy.
-Niestety musimy wypełnić kartotekę pacjenta do końca i chciałbym poprosić o chwilę rozmowy.
-Mhm.- podniosłam się tak aby widzieć lepiej.
Louis stanął obok Cher z tyłu pod ścianą, a doktor przysiadł na krześle obok mnie.
-Więc, kiedy miała pani wizytę u ginekologa?
-Trzy miesiące temu…-odpowiedziałam zaciągając.
-Czy wie pani kto jest ojcem dziecka?- lekarz popatrzył na mnie.
Mój wzrok spotkał się z wzrokiem Louisa i Cher.
-Tak.
-Kto to?
-Louis Tomlinson.
Brunet uśmiechnął się, a przyjaciółka zacięła się nie wiedząc o co chodzi.
-Na 100%?
-Tak.-kiwnęłam głową.
-Dobrze, a kiedy pani piła ostatnio alkohol?
-Wczoraj wieczorem.
-W dużych ilościach?
-Tak.
-No cóż. W naszym kraju alkohol można pić od 21 roku życia.
-Naprawdę?- pokiwał głową.- Grozi mi coś?
-Nie. Ma pani szczęście, że tylko ja to wyczułem. Inaczej miałaby pani rozmowę z policją.
-Dziękuję panu bardzo.
-Nie ma za co. Wiem jak to było w wieku dziewiętnastu lat.- uśmiechnął się. Popatrzył na moich przyjaciół.
-Pan jest ojcem dziecka?
-yyyyy, Tak, to ja.- po chwili dopiero odzyskał język w gębie.
-Gratuluję i proszę, aby zajął się pan partnerką. Dzisiaj o 13 możesz już wyjść.-spojrzał na mnie.
-Dziękuję.
-Wypis proszę odebrać u mnie w gabinecie.
-Dobrze. A rozmowa z psychologiem?
-Biorę to na siebie.
-Dziękuję.-odpowiedziała mu Cher, bo ja z Louisem już cieszyliśmy się powrotem do domu.- Gołąbeczki nie chcę wam przeszkadzać i nie rozumiem o co chodziło z tym ojcem dziecka. Wytłumaczycie mi to?
-No więc Brad nie musi o niczym wiedzieć.- powiedziałam.
-A ja i tak chciałbym zaadoptować to dziecko.
-Dobra, nie wtrącam się w to, choć i tak Brad powinien o tym wiedzieć.- popatrzyła na nas.- I druga sprawa, to taka, że Paul przełożył spotkanie na dzisiaj.
-Musimy sobie z tym poradzić.
-Wszystko będzie dobrze.- Lou popatrzył na nas obie.
-Cher, przywieź mi jakieś ubrania, na spotkanie. Proszę.- popatrzyłam na moją siostrzyczkę.
-Dobra, tutaj masz telefon.- podała mi urządzenie.- Nie dzwoniłam do twojej mamy.-dodała.
-Dzięki.
-Dobra, ja jadę się ogarnąć i przebrać. Lou, jedziesz ze mną?
-Mhm. Do zobaczenia kotek.-pocałował mnie w Polik i wyszli razem z Cher.

Włączyłam mojego i’Phona i pod dłuższym namyśle wybrałam numer Brada. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć…
-Halo?
-Hej.
-Alice!
-Tak to ja.
-Jak tam w LA?
-Ciekawie.
-Czyli?
-Opowiem ci jak wrócę.
-Coś z Louisem?
-Może…-zaśmiałam się.
-U nas też nie jest nudno. Taylora złapali z narkotykami i będzie miał sprawę.
-Brad, ja…. Ja odchodzę.
-Czemu? Nie chcesz już tak zarabiać? Za mało kasy?
-Nie, pieniędzy dosyć, ale wróciłam do Louisa i nie mogę mu powiedzieć o tym. Proszę, nie powiesz nic jemu ani Cher? Nikomu, proszę.
-Jasne. Jesteś moją przyjaciółką.
-Dziękuję.
-Czyli powiadasz, że znów jesteś panią Tomlinson? Chyba nadal będziesz się ze mną przyjaźnić, co? Może nie jestem sławny i bogaty, ale jestem zabawny.
-Przestań. Nie zmienię się. A po drugie to on jest sławny, nie ja.
-Zdziwisz się jak bardzo staniesz się rozpoznawalna.
-Obiecaj mi, że jak przyjadę to pojedziemy na lody do Augusta.
-Okey. A co stęskniłaś się za lodami z Londynu?
-Trochę.
-A za pogodą?
-Nie.
-U nas pada.
-A u nas słońce.
-Głupia.! Ja już muszę kończyć.
-Pozdrów dziewczyny ode mnie.
-Jasne. Do usłyszenia.
Rozłączył się. Popatrzyłam na mój telefon. Na ekranie głównym widniało nasze zdjęcie. Z nudów zaczęłam robić sobie głupie zdjęcia i kilka wstawiłam na Instagrama. Wylogowałam się, a za chwilę przyszła do mnie pielęgniarka z obiadem. Zjadłam trochę posiłku, choć nie czułam głodu. Muszę się trzymać dla naszego dziecka.
Gdy skończyłam jeść i oglądać kreskówkę do mojego pokoju weszło całe One Direction oraz moja siostra.
-Hey…-każdy z nich po kolei podszedł i przywitał się ze mną.
-Cher myślę, że powinni się dowiedzieć.-popatrzyłam na nią, a ona zgodziła się ze mną kiwnięciem głowy.- Chłopacy odnalazłam moich biologicznych rodziców.
-Super, jacy są?
-Nie wiem dokładnie widziałam się z nimi kilka razy, ale…. Dowiedziałam się, że mieli jeszcze jedną córkę, która też została oddana do adopcji. Cher jest mój biologiczną siostrą.
-CO? Wytrzeszczyli na nas oczy.
Zapadła dziwna cisza, każdy z nich po kolei obejrzał nas. Czułam to napięcie pomiędzy nami.
-Przeszkadza to wam?
-Nie…-odpowiedzieli chórem.
-To nic nie zmienia, po prostu to…
-Szok.- Hazza dokończył wypowiedź Niallera.
-Cieszę się, że jesteście siostrami, ale za godzinę będzie już czternasta, a wtedy mamy mieć spotkanie z Paulem.-wtrącił Liam.
-Idę się przebrać.-wstałam powoli z łóżka. Cher podała mi torbę z ubraniami. W łazience ściągnęłam koszulę i założyłam na siebie bieliznę. Ciało popsikałam antyperspirantem i założyłam na siebie ciuchy (to). Włosy spięłam w wysokiego kucyka. Rzęsy podkręciłam delikatnie tuszem i wróciłam do sali.
-Gotowa.- powiedziałam i wszyscy zebraliśmy się.
Czekaliśmy na Cher z wypisem przy windach. Niecałe pięć minut później doszła do nas i zjechaliśmy na parter. Wypisano mnie i wyszłam tylnym wyjściem. Na parkingu wsiadłam do samochodu. Lou jak zawsze kierował, więc ja usiadłam z tyłu obok blondyna.
Zajechaliśmy pod dom i weszliśmy do środka. W salonie na kanapach zauważyłam menagera chłopaków.
-W końcu. Pozwoliłem sobie wejść, gdy was jeszcze nie było.-popatrzył na nas.- Siadajcie. Przecież nie gryzę. Cher i Alice zapraszam obok mnie.-poklepał miejsca po dwóch tronach sofy.
Usiadłyśmy obok niego, a chłopacy koło nas.
-O czym chciałeś porozmawiać?- Lou popatrzył na niego.
-Chciałem pogratulować wpadki Cher i Zayna.- uśmiechnął się.
-A skąd wiesz, że to była wpadka?- Zayn zaciął go.
-Jeżeli chcesz śpiewać w zespole wolę, abyśmy mówili, ze to wpadka.
-A może nie chcę już śpiewać w tym zespole? Nie przyszło ci to do głowy?
-Nie mówisz tego poważnie. Znam cię. To twoje marzenie.
-W dupie to mam. To moje dziecko i nie będę kłócił się z tobą co mi wolno, a czego nie. Dziecko jest ważniejsze.-zaczął krzyczeć.
-Pamiętaj, że podpisałeś umowę.
-Ale nie z tobą, tylko z wytwórnią.- Zayn wyszedł na ogród trzaskając drzwiami balkonowymi.
-A tobie co się stało Alice?
-Nic ważnego.
-Ona również jest w ciąży.-dodał mój chłopak. Od razu uderzyłam go w ramię.
-No proszę. Ty też chcesz odejść z zespołu?- Paul popatrzył na niego.
Lou podążył wzrokiem na mnie, a  potem znów na menagera.
-Jeżeli do tego dojdzie to tak.-powiedział z uśmiechem.

____________
No, napisałam kolejny rozdział.
Chciałaby wam powiedzieć, że kończę już to opowiadanie. Sądzę, że napiszę jeszcze około trzech rozdziałów i Epilog.
Wiem, że niektórzy są ze mną od początku lecz nie zawsze komentują, dlatego dziękuję im za to bardzo i chciałabym, aby wszystkie osoby, które to czytają komentowały chociaż te ostatnie notki. Bardzo, bardzo proszę.;* Dal was to tylko chwila, a dla mnie wiele satysfakcji.
+Do NN.;*

Natalie Malik.<3

8 komentarzy:

  1. Moje życie legło w gruzach...

    Troche szkoda, że kończysz opowiadanie, ale rozumiem. Tak jak każda książka, ten blog też musi się skończyć. Ale mi się smutno zrobiło.
    Mam nadzieje, że nie chłopaki nie odejdą z zespołu. Niech zakończenie bloga będzie happy endem pod każdym względem.
    Mam pytanie. Czy po zakończeniu tego opowiadania, masz zamiar zacząć nowe?
    Ada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej stała czytelniczko i komentatorko.

      U góry strony jest ankieta, ponieważ myślę już nad nowym opowiadaniem. Co prawda założyłam już nową stronę, mam bohaterów i pierwsze rozdziały przygotowane i wystarczy je wstawić, ale chciałabym zobaczyć czego oczekujecie ode mnie.
      W Epilogu wstawię moje zdjęcie tak jak w poprzednim opowiadaniu.
      Zapraszam do czytania ostatków oraz polecania mnie innym. Chciałabym, aby każde kolejne opowiadanie miało więcej czytelników takich jak ty.
      Dziękuję.;*

      Natalie Malik.<3

      Usuń
    2. Na pewno będę czytała Twoje kolejne opowiadanie.
      Ankiete zauważyłam i oddałam głos :)
      A i gratuluje dostania się do szkoły!
      Ada.

      Usuń
  2. Dlaczego konczysz fajnie sie go czyta bo fajnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pomysł na nowe opowiadanie i według mojej myśli opis życia Cher i Alice właśnie kończy się teraz.
      Mam nadzieję, że będziesz czytał/czytała mój następny blog.;)

      Natalie Malik.<3

      Usuń
  3. Strasznie uwielbiam tego bloga i troszeczkę szkoda, że go kończysz.
    Znam to, także piszę opowiadanie i już mam pomysł na następne. :)
    Na 1000% będę czytała Twojego następnego bloga <3 Jesteś na prawdę genialną pisarką. :) Staram się komentować rozdziały, ponieważ wiem jakie to ważne dla niektórych bloggerek. Ja niestety nie mam komentarzy pod rozdziałami, ale wiem, że ktoś czyta i nie naciskam na nich tylko wstawiam dalej ;)
    Życzę Ci, abyś miała pełno komentarzy pod notkami, weny oraz wiele czytelników w następnym blogu jak i tym ;)

    Blue xd ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcę ci pogratulować tego opowiadania ponieważ jest świetne fakt jestem od początku nie zawsze komentuję lecz czytam i nie przestanę chciałabym abyś następnego bloga pisała trochę dłuższe rozdziały i częściej dodawane to wszystko a rozdział jak zwykle cudny na 1000000% też bd czytała następnego bloga i powodzenia przy następnych ciekawa jestem jak je zakończysz ;D
    Czekam ze zniecierpliwieniem i ciekawością na następny pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę nie kończ bloga. :( Czytam od niedawna i mnie to wciągnęło .xd A jeśli już będziesz kończyć, to proszę zacznij pisać kolejny. ;D

    OdpowiedzUsuń