Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

środa, 16 stycznia 2013

Ten.

-No więc....
-Gadasz, czy nie?-naskoczył na mnie rozbawiony Niall. Może to zabrzmiało ostro, ale w jego ustach wszystko brzmi zabawnie.
-No więc rozpoczynam pracę w studiu.-cisza.
-Ale, że jak?-wydukał Harold.
-Tak, że jutro idę rozmawiać w sprawie kontraktu.-uśmiechnęłam się i spojrzałam na wszystkich. Każdy był zadowolony. Pomyłka, nie każdy.
-Ah, teraz zachciało ci się pobawić w głupią, rozpieszczoną idiotkę?-pierwszy raz od wczoraj się do mnie odezwała. Jakiś postęp.
-Alice, proszę.
-No, o co prosisz?-wstała z kanapy i stanęła przede mną. Oczy wszystkich przy stoliku, jak i w lokalu zwróciły się na nas.
-Jesteś moją siostrą. Nie możemy po prostu wrócić do tego co było wcześniej. Wiesz jak mi przykro, brakuje mi ciebie. Wiesz jak trudno mi było przetrwać jeden pieprzony dzień bez ciebie.! Kocham cię, i zawsze będziesz dla mnie najważniejsza. Chcę wszystko naprawić, więc proszę cię, daj mi szansę.-ocierałam łzy cieknące gorzej niż tysiące litrów w wodospadzie. Pomiędzy strugami łez widziałam jej równie zapłakaną, ale i szczęśliwą twarz. Podeszła do mnie i przytuliła mnie tak jak mi tego było potrzeba.
-Ja ciebie też...-powiedziała tylko to, a już było wiadome, że znowu jesteśmy siostrami.
-Kiedy zaczynasz pracować na albumem?-wystrzelił jak z procy nasz słodziaczek Lou.
-Nie, wiem, ale dzisiaj miałam zaśpiewać przed Simonem waszą piosenkę.
-I?-dopytał Liam.
-I to.-położyłam na stoliku i'Phona uprzednio włączając nagranie. Po ostatnich słowach nagranie się skończyło, a ja schowałam telefon.
-Jestem z ciebie dumny.-Zayn ucałował mnie w czoło, a ja poczułam że wokół siebie mam wszystko czego mi potrzeba. Mam siostrę, przyjaciół i oczywiście jego. Ostatni raz w pizzerni spojrzałam w jego tęczówki.

-Wybaczam ci porwanie mojego wozu.-odezwał się kierując samochodem do domu chłopaków.
-Jesteś kochany.
-Wiem, dlatego też masz zajęty weekend.
-Czym?
-Niespodzianka, porywam cię na całe trzy dni tylko ze mną.
-mmmm, panie Malik co za imponująca propozycja, ale nie wiem, czy się zgodzę.
-Niestety, nie ma pani wyboru. Już wszystko zaplanowane.-wysiedliśmy z auta i weszliśmy do domu frontowymi drzwiami. W salonie siedział Louis z Alice a obok nich Harry, który... chwila chwila. On płacze. Spojrzałam na ekran telewizora, a tam mój ukochany film 'Trzy metry nad niebem'. W kuchni Liam robił dla siebie kanapki. Doszłam do niego, a Zayn podziwiał końcówkę filmu.
-Co tam Daddy?
-Nic córeczko. Chcesz kanapkę?
-Nie, dzięki. Wolę nabiał.-wyciągnęłam z lodówki kubek jogurtu i zaczęłam go jeść dużą łyżką, lecz musiałam iść do salonu, bo jak powszechnie wiadomo nasz tatuś boi się łyżek. No cór, różnie z tą młodzieżą bywa. W salonie na kanapie zastałam tylko Harrego.
-Reszta na górę, sio!
Nie wiem dokładnie o co chodziło mu z tym zdaniem ale poszłam jak to on uznał:"sio". Weszłam do sypialni. Z łazienki słychać było szum wody, więc pewnie bierze prysznic.
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na laptopa. Była włączona jakaś stronka. Skrzynka meilowa Zayna.
-Hahhh, zobaczymy z kim tak piszesz kotku.-zaśmiałam się, nie chcąc konkretnie czegoś szukać, tylko dla zabawy przejrzeć. Jest moim chłopakiem, więc nie powinien mieć żadnych sekretów przede mną.  A jednak ma. Otworzyłam folder 'listy', a tam 88 wiadomości od/do niejakiej Lucy. Wybrałam któryś list i zaczęłam czytać.
'...tęsknię, niedługo przyjadę do Londynu na całe cztery tygodnie. Kocham cię, na zawsze. Lucy.'
inny:
' Nie do wiary, że nadal o mnie pamiętasz...'
'Jak mógłbym o tobie zapomnieć, tylko ciebie na prawdę chcę i pragnę. Zayn.'
Wytarłam krople łez, które spłynęły po moim policzku. Dlaczego? Dlaczego dałam się wplątać w taki szajs jak miłość.! Od zawsze mówiłam, że nie. Zaufałam mu.! Drań! Podła ochydna świnia! Wstałam z łóżka, pół jogurtu, które mi zostało wylałam na pościel. Zabrałam z garderoby walizkę z ubraniami. Wzięłam wszelkie moje rzeczy, które były w tym pokoju.
Trzasnęłam drzwiami. Zaczęłam iść do schodów, aż z  pokoju wybiegła Alice.
-Cherr, co się dzieje? Cher!
-Zostań, ja wracam do domu.
Jeszcze raz powtórzyłam trzaśnięcie drzwiami, tym razem frontowymi. Wyszłam przed dom. Otarłam wszelkie łzy. Miałam szczęście, bo akurat jechała taksówka. Złapałam ją. Gdy odjeżdżałam widziałam już tylko Zayna, który wybiegł w samych dresach przed posesję. Jeszcze raz otarłam łzy i zrobiłam jedno postanowienie. 'Nigdy się nie zakocham.'.
Poczułam wibracje mojej kieszeni. Wyciągnęłam urządzenie. Nie macie pojęcia jak bardzo zabolał mnie widok jego zdjęcia. Dzwoni. Mam dwie opcje. 'Odbierz' lub 'Ignoruj'. Bez zawahania wybrałam pierwszą.
-Cher, o co chodzi? Co to wszystko ma znaczyć.
-Sam sobie odpowiedz. To koniec Zayn. Żegnaj.-odpowiedziałam mu spokojnym, opanowanym tonem.
Weszłam do naszego mieszkania, jednak nie miałam ochoty na coś tak nudnego i żałosnego jak rozmyślanie o moim życiu. Wybrałam numer, niedawno zapisany.
-Siema Beck. Co porabiasz?
-Nic ciekawego. Lubisz imprezować?
-Baaa, pytanie.
-Wyślij mi adres, będę za dwadzieścia minut.
-Ok.

-Jesteś, wchodź.-otworzyłam szerzej drzwi, po czym zamknęłam je i zakluczyłam.
-No więc, nie wiem... Brałaś kiedyś dragi?
-Pytasz serio?-spojrzałam na niego dziwnie.
-Dobra, zapomnij, że pytałem.
-Żartowałam, chodź.
Weszliśmy do kuchni. Z szafki kuchennej wyjęłam dwie duże torebki z kokainą i kilkanaście tabletek ekstazy.
-Patry hard.!-wykrzyczałam. Wzięłam jedną tabletkę i połknęłam. On również wziął. Tabletki odłożyłam do szafki, a kokainę wzięłam z nami. Usiedliśmy u mnie w pokoju na łóżku. Włączyłam wieżę, puściłam jakąś płytę imprezową z mikserami i wgl.
Piliśmy na szybkim tempie, wciągaliśmy. Jednym słowem, żyć nie umierać.
Położyłam się na łóżku. Ręką sięgnęłam po pilota i wyłączyłam muzykę. Beck usiadł obok mnie.
-Nie patrz się tak.-zakryłam twarz rękoma.
-Jesteś nieziemska. Ładna, masz talent i jeszcze potrafisz imprezować.
-Taaaa, kończmy z uczuciami.
-Skoro tak wolisz...-usiadł na mnie, oparł się rękami, kładąc dłonie przy mojej szyi.-przyniosłem alkohol, dragi również. Chyba umiesz dziękować...-patrzył mi prosto w oczy. Widziałam jak bardzo podnieca go ta sytuacja i ta przewaga. Mnie również. Pocałowałam go,a on to odwzajemnił. Po chwili byliśmy już nadzy.
-A ty nie masz chłopaka?-spytał wkładając prezerwatywę.
-Nie, on nie istnieje dla mnie.
Po chwili poczułam jak entuzjazm rozpiera moje ciało od środka. Niedługo potem było po wszystkim, a my usnęliśmy.


___

Już mam dziesiąty rozdział.
Troche się zaczyna dziać.

Będziecie komentować? bo coś słabo idzie.
Zasady takie jak na poprzednim blogu.

3 komentarze=NN bardzo szybko.

Pozdrawiam czytelników.
Natalie Malik.<3

3 komentarze:

  1. Hahaa <3 Świetne, ale niech oni się pogodzą :c Proszee.. ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne ... musza się pogodzić ;c <3
    Wbijaj do mnie :) dodałam sie do obserwatorów liczę na rewanż :D
    worlddirectioners.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG OMG OMG !
    Co ten Zayn wyprawia ?!
    aż sama się zezłościłam na niego :D
    A Alice i Louis pasują do siebie <3
    No i Harry wzruszył się na filmie :D
    czekam na kolejny :)
    <3

    KOCHAM TRZY METRY NAD NIEBEM <3

    OdpowiedzUsuń