Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

wtorek, 29 stycznia 2013

Twelve.

*Perspektywa Cher*
"Co do kurwy?" Tylko to pomyślałam, gdy obudziłam się obok Becka w moim łóżku jeszcze z wielkim kacem. Postanowiłam wstać. Na podłodze znalazłam czyjąś koszulkę. Zgadując po rozmiarze była ona bruneta. Po cichu otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Uradowana odwróciłam się z misją 'prysznic', ale stanéłam w pół kroku. Dokładnie i z precyzją czułam na sobie ich wzrok. 
-Powiesz mi łaskawie czy mam jeszcze o kogo walczyć?
-Alice, nic się nie stało.
-To, że przespałaś się z jakimś kolesiem chwilę po zerwaniu z Zaynem? Gdzie się podzaiał dawna Cher, która nawet w najgorszym czasie pomagała innym, widziała dobre zakończenie?Potrzebujesz pomocy bo inaczej chyba nie będziemy mogły być siostrami.-wzięła Lou za rękę i oboje podeszli do drzwi z dużą walizką.
-Gdzie wyjeżdżasz?
-Ja nigdzie Cher. To ty wyjeżdżasz do kliniki. Musisz skończyć z dragami.
W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia, że mam w życiu takich ludzi. Podeszłam do młodej i przytuliłam ją najmocniej jak umiałam.
-Zawieziecie mnie?-wydukałam przez kropelki spływające z moich oczu.
-Idź się umyć i przebrać. Poczekamy za tobą.-brunet wziął przyjaciółkę i weszli do pokoju Alice.
Zamknęłam się w łazience, ściągnęłam ubranie i weszłam szybko pod prysznic. Zimny strumień wody oziębiał moją skórę tworząc gęsią skórę. Po kilkunastu minutach wyszłam z kabiny prysznicowej na błękitny dywanik przed umywalką i lustrem. Spojrzałam w szkło odbijające moją podobliznę szukając w niej osoby, którą kiedyś poznała Alice. Byłam dla niej jak siostra, pomagałam jej, chroniłam ją. Byłam wsparciem. Dzisiaj widzi tylko podobliznę tej osoby. W środku jestem zupełnie inna. Życie dało mi w kość, udaję twardą, bo nie chcę kolejny raz tracić tego co w życiu najważniejsze. Opuszkami palców, które już odzyskały stałą temperaturę ciała dotknęłam prawego biodra, a dokładniej wystającej kości biodrowej a na niej tatuaż. Czarne serce, dokładnie takie samo jak ma Zayn. Zrobiłam je sobie tydzień przed tym jak go poznałam. Może to znak, że idealnie do siebie pasujemy? Może, ale za bardzo mnie zranił, żebym mogła to mu od razu wybaczyć. Wiem, wiem... Sama mu to zrobiłam idąc do łóżka z Beckiem, ale to był impuls pod wpływem narkotyków. Pierwsze co teraz muszę zrobić, to skończyć z dragami i zmienić się w stosunku do najważniejszej osoby na całym świecie. Alice. Wyszłam z łazienki do mojego pokoju w bieliźnie jaką znalazłam w mojej toaletce. Niedawny zakup z mulatem. Chociaż tak będę mogła mieć go przy sobie. Otworzyłam moją garderobę. Po jakiś dwudziestu minutach znalazłam komplet idealny do mojego nastroju. Założyłam szybko ubrania i wyszłam z pokoju moich ciuchów. W łóżku nadal spał Beck. Znalazłam jakąś kartkę i napisałam.
"Przepraszam za to co się stalo. To nie powinno się wydarzyć. Lubię cię i nic poza tym. Pozostańmy przyjaciółmi. Na razie znikam z życia. Pa. Cher.xoxox"
Wychodząc z mojej sypialni ostatni raz rozejrzałam się po pokoju żegnając się z każdą rzeczą. Ostatnie co widziałam przez zamknięciem drzwi, to nasze zdjęcie. Zapukałam delikatnie do drzwi blondynki.
-Już.-otworzyłam lekko drzwi i powiedziałam wkładając do pokoju głowę.
Założyłam buty, narzuciłam płaszczyk i wyjechałam z walizką z mieszkania. Schodząc po schodach moje serce biło w nienormalnym rytmie. Zeszłam na parking podziemny i zaczekałam na nasze skowronki. Tylko ich widok. Widok ich zadowolonych jeszcze mnie cieszył. Lou otworzył auto i zapakował moją walizkę do bagażnika. Usiadłam na tylnym siedzeniu i wyciągnęłam i'Phona. Nie ja, nie palce, lecz moje serce pisało wiadomość zaadresowaną tylko i wyłącznie dla niego. Gdy moja praca się zakończyła postanowiłam jeszcze raz ją przeczytać w poszukiwaniu błędów.
"Zayn, zraniłeś mnie. Mocno jak nikt. Nie mam nikogo do wsparcia. Moja mama nie żyje, moja ciocia jest daleko stąd. Przyjaciółka jest szczęśliwa. W końcu. Ciesze się jej szczęściem, ale sama jestem teraz nieszczęśliwa z twojego powodu. Nie będę cię oszukiwać, bo na to nie zasługujesz. Przespałam się wczoraj z kimś. Było to ślepe i w ogóle niezrozumiałe. Brałam narkotyki. Mam z nimi problem, dlatego teraz muszę zniknąć, pomóc samej sobie, może dopiero wtedy będę umiała cieszyć się życiem tak jak ty i twoi przyjaciele. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz. Kocham cię. Cher. xoxoxo "
Kliknęłam wyślij, a po chwili chciałam cofnąć decyzję, lecz otrzymałam już raport dostarczenia. Wyłączyłam telefon i schowałam go do kieszeni spodni.
-Jesteśmy.-powiadomił mnie Lou, gdy ja tępo patrzyłam się na podwórze przed wielką białą budowlą. Na jej schodach siedziało pełno nastolatków. Niektórzy z nich palili papierosy.
-To mój nowy dom?-spojrzałam na nich.
-Wiesz, że cię kocham i chcemy ci pomóc?-blondynka na mnie popatrzyła.
-Louis troszcz się o nią, pomogę ci jak wyjdę.
-Jasne. Przekażę Simonowi co się dzieje.
-Ok.-otworzyłam drzwi auta i wysiadłam jako pierwsza a zaraz za mną zrobili to moi przyjaciele.
Brunet wyciągnął walizkę i podjechał nią pod schody budynku.
-Będę tęsknić.-blondynka przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam jej uścisk.
-Zrobię to dla nas i zmienię się. Obiecuję. Będę dzwonić do ciebie i niech nikt mnie nie odwiedza.-popatrzyłam w jej jasne oczy.
-Obiecuję.-pocalowała mnie w policzek.
-Dziękuję Louis. Jak wyjdę to jakoś ci się odwdzeńczę.
-Wystarczy, że sobie pomożesz. Wszyscy będą szczęśliwi.
Przytuliłam go, wzięłam walizkę i stawiałam kroki do ludzi (prawdopodobnie lekarzy), dzięki którym mogę zacząć żyć na nowo.

____

No, w  końcu go napisałam.
Wyszedł nijaki, ale ucieszę się chociaż z trzech komentarzy.

Rozdział trochę smutny, bo taki mam nastrój,
ale NN postaram się, żeby był bardziej wesoły.

3 komentarze = NN w czwartek

Natalie Malik.<3

3 komentarze:

  1. ohhh tak się cieszę, że Cher idzie na odwyk :)
    To dla jej dobra.
    rozdział bardzo fajny :D
    czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega, jak zwykle :D
    Wybacz, że komentarz nie jest specjalnie odkrywczy, kreatywny ani nic, ale wróciłam po feriach do szkoły i mój mózg miewa momenty wyłączenia ;)
    Czekam na kolejny <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń