Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

piątek, 15 lutego 2013

Eighteen.

*Perspektywa Cher*
-Zayn bardzo za tobą tęskni, zresztą jak my wszyscy.
-Mhm.-mruknęłam, jakoś nie miałam ochoty na pogaduszki z przyjaciółką na skypie o tęsknocie.-Sorki Al ale muszę lecieć. Zgadamy się później, papa. Kocham cię.-pokiwałam do kamerki, puściłam buziaka i szybko zamknęłam notebooka. Jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju w którym mieszkam od pięciu miesięcy. Nic ciekawego, ale ważne, że jakoś to przetrwałam, choć nie było łatwo. Dlaczego? Po pierwsze Beck. Mieszkałam z moją 'rodziną' z którą się przespałam. Nieciekawie. Po drugie Ciągłe chęci zadzwonienia do moich przyjaciół?! Udręka. Ale trzecie jest najgorsze, że moje postanowienie nie poskutkowało. Nadal go kocham. Chyba teraz rozumiem co znaczy na zawsze...
-Cher taksówka już czeka!-ciocia zawołała mnie z dołu.
-Idę.-Wzięłam laptopa pod rękę, torbę przewiesiłam sobie na ramieniu i wyszłam z pokoju. Prędko zbiegłam po czarnych metalowych i kręconych schodach. Beck właśnie wynosił moje walizki do taksówki, a ciocia przyglądała mi się.
-Obiecaj, że jeszcze nas odwiedzisz.
-Jasne. Dziękuję za pomoc.-przytuliłam się do Elizabeth.
-No. Komu w drogę temu czas.-wyszłyśmy przed dom. Jeszcze raz ją uściskałam, potem pożegnałam się z ciemnowłosym przystojniakiem i wsiadłam do charakterystycznej dla Nowego Yorku taksówki o kolorze żółtym.
-Możemy ruszać?-kierowca spojrzał na mnie w lusterku.
-Tak.

#lotnisko Londyn#
-Dziękujemy za skorzystanie z naszych linii i miłego pobytu.-kobieta na lotnisku oddała mi paszport, wrzuciłam go szybko do torebki i ruszyłam z wózkiem bagażowym do wyjścia. Na bokserkę włożyłam czarną bluzę.
-Podwieźć panią?-taksówkarz około czterdziestki wyrzucił na papierosa. Zdziwiona nie wiedziałam o co chodzi.-Potrzebuje pani transportu? Jestem taksówkarzem.-uśmiechnął się.
-Tak, tak. Przepraszam, po prostu nadal śpię.
-Też tak mam. Włożę walizki do bagażnika a panienka może usiąść.
-Dziękuję.-wsiadłam do londyńskiej taksówki. W środku poprawiłam sobie czapkę a torebkę przewiesiłam przez ramię.
-Tutaj ma pan adres-podałam mu karteczkę z ich dawnym adresem. Alice mieszka z nimi, bo nie chce być sama w naszym mieszkaniu.
Wyciągnęłam i'Phona i zobaczyłam moją tapet. On. Pamiętam to zdjęcie jak dziś. Na niebie zauważyłam gwiazdę, która mignęła. I od razu to wspomnienie powróciło.
-Chcesz?-brunet wyciągnął do dziewczyny paczkę papierosów. Chętnie wyciągnęła jednego. Mulat odpalił jej jak i swój. -Zayn, co jest pomiędzy nami?
-Nami?-podrapał się po brodzi z lekkim zarostem.-Nie wiem, ale wiem to.-nachylił się i skradł jej pocałunek. Dziewczyna nie chciała go kończyć. Gdy jednak odsunęli się od siebie wymienili się spojrzeniami przeszywającymi ich dusze.
-Chcesz, żeby coś było?-brunet spojrzał się na dziewczynę, która gasiła papierosa o stary wagon pociągu.
-A ty?
-Cher, wiesz, że tak. Myślisz, że dlaczego się tak za tobą uganiam?-zaciągnął się dymem.-Kocham cię Cherr. Nie odpuszczę sobie ciebie nawet jeżeli mnie odtrącisz.

-Panienko..!-kierowca szturchnął mnie w ramię, nawet nie spostrzegłam, kiedy zatraciłam się we wspomnieniu.-Już jesteśmy.
-Pomoże mi pan z bagażem?
-Oczywiście.
Wysiadłam, kierowca wyciągnął walizki i postawił mi je na chodnik.
-Proszę.-wręczyłam mu wyznaczoną kwotę.
-Dziękuję panienko. Miłej nocy.-wsiadł do auta i odjechał. Przeszłam przez bramkę i stanęłam przed drzwiami. Wciągnęłam powietrze i nacisnęłam dzwonek. Usłyszałam zbliżające się kroki.
-Cher?-blondynka stanęła jak wryta. Mulat, który odliczał gotówkę, na dźwięk mojego imienia podniósł głowę i jego twarz spoważniała.
-Wróciłam.-uśmiechnęłam się lekko. Po policzku spłynęło mi kilka łez. Przyjaciółka podeszła do mnie i uściskała.
-Tęskniłam...
-Ja też mała.-udsunęłyśmy się od siebie. Spojrzałam na mulata. Za nim mogłam rozpoznać sylwetki reszty 1D.
-Przepraszam... Wiem, że to było dla ciebie trudne. Zayn,...-pociągnęłam nosem, otarła kilka kropel płaczu.- ja nie zapomniałam.
-Cher.-oznajmił tym samym łagodnym głosem co zawsze. Obdarzył mnie tym swoim czrodziejskim uśmiechem. Przytulił mnie. Ponownie poczułam, że jestem bezpieczna. Moja twarz ulokowała się w zagłębieniu jego szyi. Poczułam jego usta na mojej szyi, a po chwili odnalazły moje usta. Złączyliśmy się w pocałunku. Dłońmi oplotłam jego twarz trzymając przy sobie najdłużej jak się da. Swoje czoło oparł o moje. Stykaliśmy się czubkami nosów. Kciukiem otarł moje łzy. Bezgłośnie wypowiedział: "Kocham cię Cher.".  "Ja ciebie też." odpowiedziała jemu. Gdy tylko się od siebie odsunęliśmy mulat wniósł moje walizki, a reszta zespołu szybko podeszła i zrobiliśmy wielki Horan Hug.
Cała nasza siódemka tak jak wcześniej usiadła w salonie. Nic się nie odzywałam, lecz tylko spoglądałam na nich jak się 'kłócą', śmieją. Dopiero teraz do mnie doszło jak bardzo ich kocham. Około trzeciej w nocy, gdy każdy zjadł wyznaczoną porcję pizzy rozeszliśmy się do pokoi. Tak jak podejrzewałam moje bagaże znalazły się w pokoju mulata. Wzięłam szybki prysznic i ułożyłam się z laptopem pod kołdrą. Malik dołączył do mnie niecałe pół godziny później, ja odłożyłam notebooka. Pomiędzy nami nastała cisza.
-Tęskniłeś?-spytałam, gdy już nie mogłam znieść tego spokoju.
-Cher, nie zadawaj pytań na które znasz odpowiedź. Pogadajmy lepiej o tym jak się czujesz? Udało ci się zrobić to co chciałaś?
-Jeżeli chodzi o narkotyki to tak. Jeżeli chodzi o uczucia... to nie mam ich uporządkowanych, ale na tysiąc procent jestem pewna jednego.
-Hm?-spojrzał na mnie tymi czekoladowymi oczyma i lekko przygryzł wargę.
-Tym, że bez względu na przeszkody i przeciwności chcę i muszę być z tobą, bo inaczej nie umiem żyć.-nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił, aż oboje usnęliśmy.
-Zayn, Cher na dół natychmiast!-Paul wleciał do pokoju Malika i wyszedł. Chwilę później usłyszeliśmy jak wchodzi do pokojów innych. Wstałam i do koszulki, w której spałam szybko założyłam krótkie spodenki. Przejrzałam się w wielkim lustrze, włosy jakoś ogarnęłam. Stwierdziłam, że mogę tak się pokazać ich menagerowi. Ja na bosko, a Zayn w dresie pięć minut później już byliśmy w jadalni, gdzie siedziała reszta razem z Paulem.
-Po pierwsze nie wiem co wam kurwa odpierdala, ale musimy coś wykombinować. Media były wczoraj całą noc pod domem. Wiecie co mają?-Paul rzucił na stół osiem gazet, w każdej na pierwszej stronie znajdowało się nasze zdjęcie i obok zdjęcie Malika z Edwards. Chwyciłam jedną z nich i zaczęłam czytać.
'Jak wiadomo od pięciu miesięcy Zayn Malik i Perrie Edwards tworzą nierozłączną i szczęśliwą parę. Jednak gwiazdorowi z One Direction chyba znudziła się rutyna i postanowił zdradzić młodziutką piosenkarkę Little Mix. Wczoraj w nocy około drugiej do willi gwiazdorów przyjechała śliczna brunetka, która chwilę później obściskiwała się z Malikiem na werandzie. Co na to Perrie? Czyżby zerwali ze sobą?'
-Oni są wszędzie.!-Zayn wstał i walnął z pięści w ścianę. Wyszedł do kuchni, ale chwilę potem wrócił.-Wiem. To jest dobry pomysł, żeby w końcu zerwać z nią i skończyć tą szopkę. Paul.-zwrócił się do łysego menagera.-Jestem z Cher, a z Perrie zerwałem w zeszłym tygodniu. Nie podawaj powodu.
-Jak chcesz, ale to i tak raczej niewiele zmieni. Cher, tak?-pokiwałam głową.-Jestem Paul. Dobra, musisz zablokować swojego twittera dla nieznajomych. Zaczynają się hejty na ciebie i na zespół.
-Co?-wstałam i poprawiłam koszulkę. Boże, co ja na robiłam.
-Spada liczba fanów?-Louis wtrącił do 'rozmowy'. Paul tylko pokręcił głową.
Może wrócę do NY. Może powinnam zrezygnować z miłości? Psuję wszystko czego się tknę.
-Wiem, powiecie, że to ja mu się narzucam. Sama wrócę do Nowego Yorku. Tak będzie najlepiej dla wszystkich.
-Co?
-Nie, dopiero wróciłaś.
-Cher, to nic nie pomoże.-Paul odwrócił się do mnie.
-Paul pomoże. Ludzie po prostu o mnie zapomną. Wszystko wróci do normy.
-Jak może wrócić do normy?-Zayn wściekły wydzierał się tak, że żyły na jego szyi widać było nawet z odległości kilkunastu metrów.-Cher, przez te pięć miesięcy jakoś przetrwałem bez ciebie, bo czekałem aż wrócisz. Dałem ci czas. Dałem ci pięć miesięcy. Przez ten czas zachowywałem się nienormalnie.  Moje ciało i umysł nie były takie same. Jesteś moim tlenem. Nie pozwolę ci znów odejść.-podszedł do mnie, a przy ostatnim zdaniu z oka wypłynęła jemu łza. Delikatnie musnęłam jego wargi.

____

Nie wiem dlaczego, ale chyba przez ten nastrój walentynkowy napisałam taki rozdział.
Dużo jest o uczuciach...

 No i chyba nasz Hazza czuwa nad nami.
Wczoraj, czyli 14.02 (walentynki) mój blog był wyświetlony 69 razy.
Co za zbieg okoliczności. :D


Tak, czy siak NN w poniedziałek.

Liczę, że pod tym będą minimalnie 3 komentarze.

+Chcecie abym prowadziła tego bloga dłuuugo, długoo czy może zaczęła inną historię na dużo rozdziałów. Oczywiście nie kończę jeszcze tego bloga i nie wiem czy mam do tego zmierzać.

Natalie Malik.<3

3 komentarze:

  1. Hey.
    Przyznam się bez bicia,że chyba ani razu nie skomentowałam Twojego bloga,a czytam go od dłuższego czasu. Za co Cię najmocniej przepraszam.
    Rozdział jest cudowny,jak dla mnie uczucia odgrywają dużą rolę w każdym opowiadaniu,ponieważ czytelnik może przez chwilę poczuć to co czują poszczególni bohaterowie. Ja z całego serca kibicuje Zayn'owi i Cher oraz Louis'owi i Al. Co do Twojego pytania,myślę,że powinnaś prowadzić tego bloga tak długu póki nie zabraknie Ci pomysłów na tą historię. Oczywiście,jak dla mnie możesz zacząć pisać nową historię...ja na pewno będę czytać. Czekam niecierpliwie do poniedziałku,aby przeczytać kolejny rozdział.

    P.S. Postaram się regularnie komentować,ale nie obiecuję. Za co z góry przepraszam. Zapraszam Cie do siebie,dopiero co zaczynam http://marzeniasiespelniaja21.blogspot.com/

    Pozdrawiam
    Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Moim zdaniem możesz zacząć nowe opowiadanie. Nie chodzi o to ze mi się nie podoba tylko chce czegoś nowego.xd Ale to moje zdanie a każdy ma swoje.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe.. Ciesz się, że Cher wróciła.. ;)
    http://zyciemozezmienicsiewmgnieniuoka.blogspot.com/ Zapraszam, dopiero zaczynam. :)

    OdpowiedzUsuń