Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

wtorek, 5 lutego 2013

Fifeteen,

*Perspektywa Cher*
-Żartujesz, prawda?-wstałam z fotela i zaczęłam chodzić w kółko przed mulatem.-Powiedź, że to tylko pierdolony żart.!-wykrzyczałam w jego stronę. Moje ręce trzęsły się jakbym była nienormalna. Łzy leciały strumieniami. Zayn podszedł do mnie.
-Hey, prosze cię uspokój się...
-Jak mogę się uspokoić.
-Zerwałaś ze mną. Dosadnie napisałaś mi, że to koniec.
-Mogłeś się nie zgodzić.
-To wywaliliby cały zespół na zbity pysk.-wywrzeszczał, a po moim ciele przeszły ciarki. Na jego szyi pojawiły się mięśnie z emocji jakie nim targały.-Myślisz, że tego chcę. Ja...
-Nie Zayn. To było błędem wszyscy, cala wasza piątka. Jesteście idealni, to ja napieprzyłam w waszym życiu. Sama muszę stanąć na nogi.
-Co masz na myśli?-jego oczy spojrzały prosto w moje.
-Muszę wyjechać.-on stanął jak wryty nie mogąc uwierzyć, w to co mówię. Do pokoju wpadli pozostali.
-Cher, chyba nie mówisz poważnie..-zaczął Harold.
-Jesteś naszą rodziną.-dodał Irlandczyk.
-Będziemy z tobą. Przejdziemy przez to.-dołączył do niech Liam.
-Masz mnie i Louisa po twojej stronie. Wiem co musisz zrobić. Kocham cię moja ty....-podeszła do mnie i przytuliła.
-Ja ciebie też. Wrócę, na pewno. O ile będę miała do czego wracać....-spojrzałam na moich przyjaciół. Podeszłam do każdego z osobna i pożegnałam się. Ominęłam tylko Zayna, chciałam zaoszczędzić sobie i jemu niepotrzebnych przykrości. Zabrałam moją torbę z jego pokoju i zeszłam na dół domu. Założyłam kurtkę i buty, po czym ostatni raz spojrzałam na pomieszczenia i wyszłam.
Do domu dotarłam taksówką. W mieszkaniu otworzyłam trzy ogromne walizki. Do jednej spakowałam moje ubrania, do kolejnej ubrania z biżuterią, a w trzeciej moje duperele. Przed pakowaniem w internecie zabukowałam bilet na najbliższy lot do Nowe Yorku. Zapięłam torby. Zeszłam z nimi na dół domu, gdzie stała taksówka. Kierowca schował pakunki i pojechaliśmy na lotnisko Heathrow. Oddałam bagaże, a ze sobą zatrzymałam torbę. Stanęłam w kolejce do wejścia na pokład samolotu.
-Cher.! Cher!-odwróciłam głowę, myśląc że ktoś mnie woła. Nie pomyliłam się. Zauważyłam jak Zayn biegnie prosto w moją stronę.
-Co ty tu robisz?
-Przepraszam.
-Zayn, ja nie zmienię mojej decyzji.
-Wiem.
-Musi pan iść z nami, bo będzie miał pan kłopoty.
-Już, już. Muszę zrobić jedno.
Ujął moją twarz w swoje chłodne dłonie i przyciągnął mnie do swoich warg.
-Pamiętaj, że zawsze będę cię kochał.-pokiwałam głową, a ochrona zabrała go. Kilka razy odwrócił jeszcze głowę. Wsiadłam do samolotu.

Gdy tylko wylądowałam po dłuuugim locie pierwsze co, to odebrałam bagaże. Usiadłam na poczekalni, gdzie wybrałam numer mojego psychologa.
-Witam, czy coś nie tak panno Cher?
-Ja musiałam zmienić otoczenie i... zamieszkam teraz w Nowym Yorku.
-Dobrze, myślę, że będziemy w kontakcie i nie wróci pani do starych 'nawyków'. Proszę mnie informować.
-Oczywiście.
Po rozmowie napisałam do Alice, że żyję i nie ma się o co martwić. Kolejny telefon wykonałam do mojej cioci Elizabeth. Gdy byłam mała wyprowadziła się do Nowego Yorku, dawno nie gadałyśmy, ale może ona by mi pomogła, bo tak na prawdę, co ja mam teraz zrobić? Jestem w obcym mieście, a raczej kontynencie. Po kilku sygnałach znów usłyszałam jej głos. Krótka wymiana zdań, po czym powiedziała, że zaraz po mnie przyjedzie. Wyszłam przed wyjście nr 3, gdzie się umówiłyśmy. Rozglądałam się za nią, ale nigdzie jej nie widziałam.
-Cher?-męski głos wyrwał mnie z poszukiwań. Odwróciłam się i zobaczyłam Becka. Taak, tego Becka, z którym niedawno się przespałam.
-Taaak. Co ty tutaj robisz?
-Ja, mam cię odebrać. Chyba będziesz teraz z nami mieszkała.
-Nami?
-Ze mną i Elizabeth.
-A ty to kto?-'Błagam tylko nie to, błagam tylko nie to....'w moich myślach
-Jej....

____

Wiem, może i krótki, ale taka tam dramatyczna zmiana wydarzeń.

Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem,
ale te prawdziwe komentarze a nie spamy.

Nie cierpię spamów, więc tego nie róbcie, proszę.;)
Nie miałam ochoty pisać tego rozdziału, więc pewnie dlatego taki jest.
Siedzę i źle się czuję, dlatego jestem dumna sama z siebie, że w ogóle powstał ten rozdział.

3 komentarze=NN w czwartek.;)

Natalie Malik.<3

3 komentarze:

  1. AMAZING <3 Ale szkoda, że on jakoś jej nie zatrzymał... No cóż, nie może ryzykować, ale i tak świetnie. I'm waiting. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świeetne <3 z niecierpliwością czekam na nowy <3

    prooszę, wbij http://wildworld69.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ajajajajajajaj <3
    świetny rozdział :D
    szkoda, że Zayn pozwolił jej odejść :(
    czekam na kolejny :)
    :*

    OdpowiedzUsuń