Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

wtorek, 19 lutego 2013

Nineteen.

*Perspektywa Alice*
-Nie, żeby coś, ale chyba musimy coś z tym zrobić.-wtrąciłam, gdy każdy się napiął i nie wiedział co zrobić, bo Cher z Zaynem się strasznie wzruszyli wyznaniami uczuć.
-Jasne.-Lou pochylił się nad gazetami patrząc na Paula.-Jaki mamy plan?
-Przyjechałem powiedzieć wam o tym i...-ręką przejechał po głowie.
-I?-Nialler dołączył do rozmowy.
-I mamy spotkanie z prawnikami Perrie.
-Co?-Zayn usiadł do stołu, a Cher na jego kolanach.
-Ale dlaczego?-dodała brunetka.
-Bo mieliście podpisaną umowę.-dokończył menager spoglądając na Zayna.
-Uszykujcie się i psychicznie i fizycznie bo wyglądacie okropnie. U mnie w biurze widzimy się o 16. Bądźcie na czas. Uzbrójcie się w zapas sił i wody, bo czekają nas długie negocjacje. A wy moje drogie.-Paul wskazał na mnie i przyjaciółkę.-Wy również jesteście zaproszone.-Wszyscy grzecznie pokiwali głowami i Paul opuścił dom.
Każdy z nas wypuścił powietrze z ust.
-Nie wiem jak wy, ale ja się go boję.-powiedziałam, żeby jakoś złagodzić sytuację. Wystarczyłaby jedna zadraska albo prąd i wszystko poszłoby z dymem od napięcia panującego w jadalni. Udało się, każdy lekko się zaśmiał.
-No to ja i Lou robimy śniadanie a wy się szykujcie.!-wstałam od stołu i pociągnęłam bruneta za rękę.
-Czemu jaa?
-A chcesz nagrodę?-spojrzałam na niego i przygryzłam wargę.
-Już idę.-momentalnie poszedł do kuchni a wszyscy zaczęli się śmiać rozchodząc się do pokoi. Przynajmniej na chwilę mogli się zabawić. W kuchni zobaczyłam na zegarek ścienny. Byłą dwunasta piętnaście. Na szybkiego zrobiliśmy naleśniki z nutellą. Lou postawił wszystko na stole i zaczął zajadać. Ja szybko wrzuciłam do organizmu dwa takie arcydzieła i poszłam się ogarnąć. Jakby nie patrzeć z nim nie można normalnie przebywać w kuchni, a szczególnie gotując.
W pokoju doszłam do garderoby. Wygrzebałam ubrania i skierowałam się do łazienki. Do wanny napuściłam gorącej wody i powoli ściągałam ubrania. W wielkim lustrze nad umywalką dokładnie obserwowałam moje ciało.
Wystające żebra, chude oda i mocno widoczne kości biodrowe to moje znaki szczególne. Niby nie głodowałam tak jak Cher, ale miałam za sobą mocne przeżycia. Gdy miałam czternaście lat moja siostra wymykała się do klubów i balowała. Ja też tak chciałam, ale nie byłam aż tak szczupła jak ona. Taylor nigdy nie miała problemu z ubiorem, makijażem, sylwetką, chłopakami, pieniędzmi albo przyjaciółmi. Zawsze miała wszystko, a ja strasznie cierpiałam. Nienawidziłam jej, ale jeszcze bardziej swojego ciała i mojej osoby. No i zaczęłam wymiotować, oddawałam każdy posiłek. Najpierw najadłam się do syta, a potem brałam leki i oddawałam wszystko co zjadłam. Po kilku miesiącach tortur w szkolnej ubikacji znalazł mnie nikt inny jak moja ukochana siostrzyczka. Nic nie powiedziała rodzicom, ale zabrała mnie na terapię, poszła razem ze mną. Potem w szkole przebywałyśmy już tylko razem. Od tamtego czasu byłyśmy nierozłączne. Potem ona wydoroślała, a ja zaczęłam imprezować na każdym kroku. Niedługo potem w szkole tańca, gdzie zapisałam się, aby wyrażać moje emocje, poznałam Cher i od tamtego czasu jest dla mnie jak siostra. Taylor wyprowadziła się i nie utrzymywałam z nią kontaktu tak jak kiedyś. Zostawałam sama w domu, ale kiedy poznałam brunetkę doczekałam osiemnastych urodzin. Wyprowadziłam się od rodziców. Oni, żeby nie mieć za dużo pieniędzy wpłacają mi pieniądze na konto, a po uzyskaniu dwudziestu jeden lat dostanę fundusz powierniczy tak jak moja siostrunia.
Woda osiągnęła wystarczającą wysokość i szybko do niej wskoczyłam. Po kąpieli owinęłam ciało ręcznikiem i wybalsamowałam je. Założyłam czarną koronkową bieliznę i wybrany strój. Nie robiłam wielkiego makijażu, tylko oczy podkreśliłam kreską. Włosy zostawiłam lekko kręcone i wilgotne po kąpieli. Gdy zeszłam na dół każdy już był najedzony, a Zayn z Liamem chowali naczynia do zmywarki. Każdy z nich był na prawdę fajnie ubrany. Lou założył ciemne rurki, białą koszulkę z wieżą Eiffla a na to bluzę bordo. Harry jak zawsze elegancki wybrał ciemne jeansy i białą koszulę, którą rozpiął pod szyją. Liam postanowił na ten sam styl co lokowaty i założył czarne spodnie, tego samego koloru koszulkę i szarą marynarkę. Nialler po prostu założył jeansy, białą koszulkę i okulary. Zayn chyba wybrał kolory do swojego humoru. Cały na czarno. Ciemne jeansy, czarną obcisłą koszulkę i tego samego koloru pilotki. Zza koszulki wisiały tylko dwie białe słuchawki.
Cher siedziała na kanapie w salonie więc podeszłam, żeby ją pocieszyć. Na sobie miała ten zestaw.
-Hey, nie przejmuj się, wszystko się ułoży.-poklepałam ją po plecach i przytuliłam do siebie.
-Oby, bo na prawdę nie mam ochoty, żeby znów przechodzić przez terapię.
-Skarbie, nawet tak nie myśl. Nic takiego nie będzie, zobaczysz. Dogadamy się jakoś dzisiaj, ułożymy plan i w końcu będziecie mogli być szczęśliwi.-przytuliłam do siebie mocno brunetkę. Mimo, że była ode mnie rok starsza to zawsze ja byłam mózgiem naszej rodzinki. Ona pakowała się w kłopoty, a ja jej pomagałam.-Z resztą niedługo jadą w trasę, to sobie odpoczniemy.-pocieszyłam Cher. Niestety nie w tym momencie co trzeba do salonu wszedł Tomlinson.
-Hola, hola. Chcesz ode mnie odpocząć?-Lou posłał mi śmieszny uśmiech i mruknął okiem.
-tak.
-Aha...-odał obrazę.-ALe i tak czekam na zapłatę za pomoc w robieniu śniadania.-zabawnie poruszył brwiami.
-Debil.-przewróciłam oczyma i wszyscy wyszliśmy do aut. Nie wypożyczaliśmy vana, więc musieliśmy podróżować dwoma autami. Jednym kierowałam ja a drugim Harry. Ze mną wsiedli Lou oraz Nialler. Dwa głupki, no fajnie się zapowiada. W drugim Liam siedział z przodu, a Cher cały czas siedziała przytulona do mulata. Widać na kilometr jak bardzo się kochają. Dobrze, że w końcu ona wróciła. Każdemu brakowało jej w domu.

Wielkie okna na wysokość ściany, długi drewniany stół z wieloma krzesłami, tak to chyba główne cechy pokoju w którym teraz siedzimy wszyscy. Prawnik blondynki, obok ona. Po prawej prawnik zespołu, mulat obok niego Cher, następnie Paul, Liam, Niall, Harry ja i Louis.
-Myślisz, że dojdą do zgody?-szepnęłam brunetowi do ucha.
-Jakoś muszą, bo inaczej wszystko się wyda i każdy poniesie straty.-uśmiechnął się do mnie wtulając w swój tors.
Zaciągnęłam się zapachem jego koszulki. Te perfumy i jego osobisty zapach zawsze doprowadzają mnie do szaleństwa.
-Jednym słowem wasz klient po prostu złamał zasady umowy. Zerwanie tych dwoje miało nastąpić za trzy dni a nie wczoraj wieczorem przy takich okolicznościach.-Prawnik Pez spojrzał na Cher z odrazą. Zayn wstał i spojrzał na Pete, którego zatrudniła blondynka.
-Po pierwsze nie patrz tak na nią, a po drugie razem z Perrie uzgodniliśmy, że po prostu się rozstaniemy i tyle. Zero afer. Koniec.
-Perrie?-młody blondyn spojrzał na nią.
-Ja? Ja nic o tym nie wiem.-prawnik odwrócił się a ona szyderczo uśmiechnęła się do mojej przyjaciółki.
Wstałam od stołu, każdy spojrzał się na mnie, a ja podeszłam do Cher i mocno ją przytuliłam.
-Czyżbym ją skrzywdziła?-Perrie zachichotała.
-Przymknij się Pez. Myślisz, że zmienisz cokolwiek takim zachowaniem. Cały nasz zespół słyszał jak rozmawiacie o tym z Zaynem. Pamiętaj, że ona ma alibii. A ty? Chyba nie, bo nie masz przyjaciół.
-Plus pamiętaj jedno. Nie kupisz wszystkiego, a na pewno nie miłości.
-Chłopcyy....-Paul wstał, żeby uspokoić Harrego i Nialla, którzy stanęli w obronie mulata. Lou podszedł do mnie i pomógł mi wyprowadzić Cher z pokoju.
-Myślisz, że odczepi się od nas?-ocierała łzy, choć i tak wyglądała na totalnie załamaną.
-Jasne, że tak. Nie ma wyboru. Ja i chłopacy wszystko dokładnie słyszeliśmy.
-Może nie powinnam wracać...
-Głupia jesteś i tyle. Nie zauważyłaś jak bardzo wczoraj Zayn cieszył się z tego, że znów jesteś z nami?
-Przestań tak mówić. On cię bardzo kocha i nie zmieni swoich uczuć przez jakąś lafiryndę.
Akurat w tym momencie z pokoju musiała wyjść ona. Wyglądała na wkurzoną. I to bardzo.
-Możecie wrócić?-Paul wystawił głowę zza wielkich drzwi.
-OK.-Lou potwierdził cichym głosem i wszedł do środka. Chwilę po nim do środka weszłyśmy my.
-Widzę, że doszliśmy do porozumienia i historia nie wyjdzie na jaw. Panno Cher tutaj jest umowa.
-O co chodzi?-spytała Paula i Zayna.
-Musisz podpisać, że nigdy nie wydasz tej sprawy na jaw bo inaczej będziesz musiała ponieść koszty, które straci Perrie lub Little Mix.-Brunetka sięgnęła po długopis i szybko złożyła podpis pod umową tak jak reszta zespołu i ja.
-Dzięki. Skontaktujemy się później.
-Jasne, pa Danny.-Paul pożegnał się z prawnikiem.-Usiądźcie.-wskazał na krzesła.-No więc jakoś doszliśmy do zgody jedynie przez to, że was jest pięciu a ona jedna więc i tak by nie wygrała. Cher, Zayn. Wersja jest taka, że byliście przyjaciółmi i korespondowaliście ze sobą. Kiedy Zayn i Perrie rozstali się postanowiliście spróbować sił jako para i dlatego przyjechałaś.
-A powód zerwania?
-Zayn zerwaliście z Perrie bo stwierdziliście, że nic do siebie nie czujecie i bez sensu ciągnąć taki związek. Wszystko jasne? No to dobrze. Idźcie się zabawić, najeść. Cokolwiek, żebyście poprawili humory. Pozwalam wam.
-Wiecie co załoga?-Liam wstał jako pierwszy od stołu i spojrzał na każdego z osobna. Po chwili  milczenia dodał.-Idziemy do klubu na PARTY HARD!-krzyknął.-Co wy na to?
Każdy podniósł rękę i zaczęliśmy się cieszyć jak dzieci. Louis przyciągnął mnie do siebie. Lekko przygryzł zębami płatek mojego ucha.
-Mam niespodziankę.-wyszeptał swoim niskim a zarazem męskim tonem głosu.

____
Hehhh...
Jest 19.<3

Wiecie co, mi ta historia podoba się bardziej niż poprzednia, ale jest mniej wejść na stronę, co mnie przytłacza i jakoś nie mam motywacji do pisania kolejnych rozdziałów.

Jeżeli udowodnicie mi w komentarzach pod tym rozdziałem, że chcecie czytać moje wypociny to czekam. Inaczej ZAWIESZAM bloga NA ZAWSZE.

Natalie Malik.<3

5 komentarzy:

  1. super,super strasznie mi się podoba, proszę nie zawieszaj, ja kocham tego bloga <3
    pisz szybko nowy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey.
    Zaglądam tutaj od wczoraj,aby zobaczyć czy dodałaś nowy rozdział. Moja radość była niedopisania jak zobaczyłam,że jest 19 rozdział. Jak zwykle dużo akcji,co mnie ogromnie cieszy,ale jeszcze bardziej cieszy mnie fakt,że Cher i Zayn mogą być w końcu razem. Czekam na kolejny :))

    Pozdrawiam
    Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zawieszaj, bo masz prawdziwych czytelników i wiernych, między innymi to ja... Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie i nie dam rady bez niego. A co do rozdziału, to AMAZING! Boże, jaką mam zaciechę, że Zayn i Cher mogą być razem.. :3 A mam jeszcze takie pytanie, czy nie lubisz Perrie czy po prostu do opowiadania ją tak opisujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hey, dziękuję za komentarze do każdego rozdziału...;***

      No więc nie zbyt przepadam za Perrie. Dla mnie jest lafiryndą i nie podoba mi się jej głos. Chyba dlatego tak ją opisuję.

      Usuń
  4. ohh ta Perrie -,-
    szkoda mi trochę Cher, ale ma przyjaciół więc będzie ok.
    rozdział bomba ! <3

    a co do twojej informacji...
    CZY TY JESTEŚ POWAŻNA ?
    Nie możesz zawiesić bloga.
    Ja też na początku miałam mało wejść i komentarzy ale uwierz mi, że z czasem się wszystko ułoży.
    Kocham twojego bloga i nie wyobrażam sobie teraz, że go zawieszasz...
    Jeśli to zrobisz to cię znajdę, pamiętaj :D
    Więc jeszcze raz ci mówię:
    TWOJE OPOWIADANIE JEST SUUUPER ! :D
    :*

    OdpowiedzUsuń