Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

poniedziałek, 13 maja 2013

Fourty Three.

*Perspektywa Cher*
-Cher, zaraz się spóźnimy!
-Już idę skarbie!-krzyknęłam z łazienki.
Po długim okresie w hotelach cała nasza ekipa w końcu ma wolne od trasy. Mamy dwa tygodznie przerwy. I w końcu znów zobaczę młodą.
-Już?-poraz kolejny zapukał w drzwi.
Obróciłam się przed lustrem i stwierdziłam, że jest okey. Na dzisiaj założyłam to. Wyszłamz  łazienki i szybko zbiegłam z mulatem na dół. Przed dodmem w jedym z naszych Land Roverów siedział Liam, Louis, Niall. W drugim siedział Harry za kierownicą i czekał na nas.
-Już.-Mulat wsiadł na tylne siedzenia a ja obok lokowatego.
Oby dwa czarne auta ruszyły. Po pół godzinnej jeździe przez miasto zajechaliśmy na lotnisko. Zebraliśmy się przy wejściu. Weszliśmy do środka. Stanęliśmy przed tablicą przylotów i odlotów. Poszukałam samolot Alice. WYLĄDOWAŁ. Poszukaliśmy 11 wejście dla pasażerów. Stanęłam obok Louisa, ktry cały się trząsł z podekscytowania. Zauważył jakąś blondynkę stojącą tyłem i szybko do niej podbiegł. Uściskał ją. Dziewczyna odwróciła się do niego. Chłopacy wraz ze mną zaczęli się śmiać w niebogłosy, bo Lou pomylił się. To nie była Alice.
-Sorki..-wrócił do nas ze smutną miną.
-Ja poproszę Horan Hug!-odwróciliśmy się wszyscy na raz i zobaczyliśmy Alice. Miała na sobie to.
-All!-każdy z nas krzyknął i zrobiliśmy Horan Hug'a.
-A teraz starczy. Jest mi gorąco!
Stanęliśmy przed nią.
Liam i Niall wzięli jej walizki. Lou trzymał jej bagaż podręczny, a ja z małą czały czas szłyśmy przytulone. Przy samochodach popatrzyła na mnie z pewną ciekawością w oku. Przysunęła się do mnie i mocno uściskała.
-Tęskniłam siostro.-uśmiechnęłam się.
-Ja mocniej.-ścisnęłam ją delikatnie.
-Wieczorem idziemy na spacer po plaży.
-Ok.
-Wsiadajcie bo umrę z głodu!-Nialler wychylił głowę z auta i po chwili znów się schował.
Blondynka usiadła w aucie z blondynem, a Liam doszedł do Zayna.
-Wieczorem mamy babski wieczór.-oznajmiłam.
-Co?-mulat na mnie popatrzył.
-To samo. Idę z Alice wieczorem na miasto. Same.-podkreśliłam ostatnie słowo.
-Mhm... Już poszłaś.-zaśmiał się delikatnie.
Harry z Liamem popatrzyli na nas dziwnie.
Przytuliłam się do mulata. Dobrze, że siedzę teraz koło niego.
-Skarbie. Nic mi nie będzie. Pójdziemy tylko się przejść a potem możemy iść na koncert.
-Jaki koncert?-Harry popatrzył na mnie we wstecznym lusterku.
-The Script.
-O, chętnie.
-Dobrze?-popatrzyłam na Zayna. Zrobiłam maślane oczka i momentalnie jego twarz zmieniła się z kamiennej na słodki uśmiech.
-Kocham cię kotek.-pocałowałm delikatnie jego wargi.
-Ja ciebie też.
-Kiedy planujecie ślub?-Liam popatrzył na nas.
-Liam proszę nic nie mówcie o tym przy Cher. Sami jej to powiemy.
-Jasne.
-Buzia na kłódkę.-Harry zaśmiał się i włączył radio.
Akurat leciała piosenka Carly Ray Jepsen-Call me Maybe i w czwórkę zaczęliśmy śpiewać. Liam wyciagnął swój telefon i zaczął nas nagrywać.
Jakieś dwadzieścia minut później zatrzymaliśmy się na bulwarze, aby trochę się przewietrzyć. Wszyscy wysiedli z samochodów. Szliśmy wzdłuż morza szukając jakiejś knajpki. Szłam z Zaynme za rękę, obok mnie wędrował Horan i Harry, przed nami Lou z Alice, a za nami Liam.
Puściłam mulata i podeszłam do Payna. Przytuliłam się do jego ramienia.
-Coś się stało?-zapytał mnie po cichu.
-Nie. Brakowało mi ciebie.-uśmiechnęłam się.-Danielle też mi brakuje.
-Mi też.-dodał po cichu.-Nie musisz się martwić o mnie. Jakoś to przechodzę.
-Jakbyś potrzebował pogadać, albo po prostu pobyć to wiedź, że zawsze jestem.
-Zapamiętam.-uśmiechnął się.
-Naleśnikarniaa!-Niall pobiegł w długą do lokalu. Chwilę po nim weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku.

Dwie godziny później wszyscy już obżarci weszliśmy do domu.
-Słuchaj załatwiłam tobie samej pokój, ale Louis ma pokój dla dwóch osób, więc jak coś, to...
-Wezmę ten.-blondynka wskazała na drzwi jej pokoju.
-Ok. A wy nadal...
-Mhm.-pokiwała głową.
-To się przebierz i za godzinę na dole?
-Jasne.
Poszłam do naszego pokoju. mulat leżał i czytał książkę. Ja rozebrałam się i w samej bieliźnie poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i w samym ręczniku wyszłam do pokoju. Otworzyłam naszą szafę i wyciągnęłam ubrania i bieliznę. Wróciłam do łazienki i ubrałam się w to (bez czapki). Poprawiłam sznurówki vansów, rzęsy podkręciłam tuszem. Włosy spięłam w luźnego koka i nałożyłam na górę czarne RayBany. Wyszłam do sypialni. Malik nadal czytał lekturę. Usiadłam na łóżku po turecku i popatrzyłam na niego. Jego wzrok z książki podążył na mnie, a potem ponownie na kartkę papieru. Po chwili powtórzył czynność.
-Co jest?-zapytał okładając książkę. Usiadł obok mnie.
-Nie boisz się?
-Czego?
-Jesteśmy młodzi, całe życie przed nami, a teraz będzimey musieli wydorośleć.
-Nie. Nie boję się, bo jestem szczęśliwy. Mógłbym mieć dziecko z większością kobiet, ale ja chcę je mieć tylko z tobą.-przysunął się i delikatnie pocałował mnie w czoło.-Powiesz jej teraz?-kiwnęłam głową.
Spojrzałam na mój pierścionek zaręczynowy.
-W internecie już pojawiły się spekulacje. Paul powiedział, że musimy powiedzieć o tym wytwórni i jakoś o tym poinformować.
-Nie jest zły?
-Nie wie jeszcze o dziecku, tylko o ślubie.-znów kiwnęłam głową.
-Kochamy siebie i to dziecko.-położył dłoń na moim brzuchu.-Będzie dobrze.-uśmiechnął się.
Pocałowałam go delikatnie. Otworzyłam szerzej wargi, jego język delikatnie masował moje podniebienie. Pukanie.
-Fajne wyczucie, ciekawe kto to.-popatrzył na mnie i podszedł do drzwi. Wstałam z łóżka. Podeszłam do toaletki i popsikałam moje ciało perfumem.
-Cher, to Alice. Czeka już na ciebie.
-Życz mi powodzenia.-cmoknęłam go.
-Trzymam kciuki.-zaśmiał się. Zbiegłam na dół, gdzie przy drzwiach stała młoda.
-Chodź.-kiwnęłam ręką.-Wychodzimy!-trzask drzwiami.
Weszłyśmy na ścieżkę wzdłuż plaży.
-O 19 mamy się spotkać przy tej naleśnikarni.
-To za dwie godziny.
-Mhm. Zayn zadzwoni do mnie na telefon jak już będą.-uśmiechnęłam się do niej.-Jak było w Londynie?
-Nudno. Znalazłam pracę.
-A jak Brad?
-Nijak. Pracujemy razem i często się spotykamy.
-Jako para?
-Nie. Jako przyjaciele.
-Mhm.
-Znalazłam moich biologicznych rodziców.-usiadła na murku spoglądając na ocean.
-I?
-I nic.
-Ale, że nie rozmawiałaś z nimi?
-Rozmawiałam.
-I?-chwila ciszy.-Alice powiesz coś?-spojrzała na mnie po jakimś czasie.
-Nazywają się Michelle i Roberth Collins.
-I?
-I to, że mieli jeszcze jedną córkę.
-Poznałaś ją?
-Ją również dali do adopcji, to było ich pierwsze dziecko, ja byłam tym drugim.
-O ile jest stasza?
-O rok.
-Jak się nazywa?-zapytałam zaciekawiona.
-Cher, ich pierwszą córką...
-No...
-Ich pierwsza córka zostałam zaadoptowana, gdy oni byli młodzi, inaczej się nazywali.
-Serio? Wiesz co się z nią stało?
-Poznałam ją.
-Alice, prosze cię mów...
-Cher, ty jesteś ich córką.
-Co?
-Jesteś moją siostrą.-blondynka wydukała z siebie, po czym z jej oka wypłynęła łza.


_________

Hehhe...

+sorki za błędy, pisałam na szybko.
Myślę, że się podoba.

3 kom.=NN może za tydzień. ;)
4 kom.=NN jak najszybciej.

Natalie Malik.<3

3 komentarze:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Zajebisty rozdział!
    Nie mogę się doczekać reakcji Cher :) I oczywiście tego, jak ona powie Alice, że jest w ciąży !
    Jej! Genialne !
    Czekam na NN ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zmiana akcji.
    Bardzo fajny rozdział. :)
    Dodaj jak najszybciej.
    Nie mogę doczekać się następnego.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :) Nie mogę się doczekać następnego :P

    OdpowiedzUsuń