Drugs Change The World.

Dwie najbliższe sobie przyjaciółki wiodą spokojne życie. Alice spokojna, miła, zakochana w swoim chłopaku, który wraz ze swoimi przyjaciółmi podbija listy przebojów na świecie. Cher miła dla ludzi, których zna, harda, pewna siebie, jednak zatracona w samotności. Ma dwie przyjaciółki. Tą dobrą i tą złą. Handluje narkotykami, aż poznaje przyjaciół swojego kuzyna. W jednym z nich się zakochuje... Zaczyna pisać piosenki i wschodzi na wyżyny kariery. Czy skończy z dobrze płatną pracą? Czy odważy się zakochać? Czy miłość Alice przetrwa próbę związku? Jak potoczy się ich życie, które z dnia na dzień zmienia się w pełne fotoreporterów, fanów i telewizji ??

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Nine.

*Perspektywa Cherr*
-Co taka nie w sosie?-Danielle podała mi drinka zrobionego przez chłopaków. Dopiero teraz zrozumiałam, że nie umiem się na nią gniewać. To moja siostra, powinnam pokazywać jej, że trzeba dążyć za marzeniami.
-Dzisiaj rano pokłóciłam się z Alice.
-Ahh, rozumiem. Jakaś poważna sprzeczka, czy tylko błahostka?
-Poważna. Sorki, ale muszę coś zrobić.-wybiegłam z salonu.
Podążyłam na schody od poddasza. Usiadłam na nich, swoje plecy oparłam o jasnobeżowe ściany. Moja klatka piersiowa unosiła się co chwila w górę. Z kieszeni moich szortów wyciągnęłam białego i'Phona w niebieskiej nakładce. Zza etui wyciągnęłam wizytówkę, którą dostałam od prawej ręki Simona. Wykręciłam numer.
-Halo?
-Witam, z tej strony Cherr LLoyd z tej imprezy One Direction. Pamięta pan?
-Jasne, oczywiście. Długo zwlekałaś, ale nasza oferta nadal jest aktualna.
-Super, ciesze się. Kiedy mogę przyjść?
-To może jutro od dziesiątej rana?
-Jasne, pasuje mi. Wziąć coś?
-Tylko głos. Wiesz gdzie znajduje się studio?
-Mhm..
-No to będziemy na ciebie czekać Cher.
-Do zobaczenia.-rozłączyłam połączenie czerwoną słuchawką po prawej.
Wróciłam do moich przyjaciół. Danielle śmiała się niemiłosierni z naszych cymbałów, którzy postanowili nauczyć się tańczyć. Zaczęli wywijać ciałami przed telewizorem. Faktycznie, to było dość zabawne. Usiadłam kolo brunetki i zaczęłyśmy ich wyśmiewać. Około dwunastej cała nasza czwórka położyła się spać. Ułożyłam się na łóżku w stronę okna, wtuliłam się w poduszkę. Poczułam czyjąś dłoń na moim brzuchu. Zayn, przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Moje oczy przejęły kontrolę nad umysłem. Usnęłam.

Na mojej twarzy poczułam promienie słoneczne, postanowiłam otworzyć powieki. Momentalnie je zamknęłam ponownie, bo oślepiły mnie na dobre trzy minuty. Gdy otworzyłam je ponownie już tak nie bolały. Wstałam powoli, żeby nie obudzić mulata. Idąc do łazienki zauważyłam jego nowy tatuaż na klatce piersiowej. Małe serduszko a obok niego  "Ch.<3". Zamknęłam się w małym pomieszczeniu. Wzięłam szybki prysznic, włosy spięłam w luźnego koka. W ręczniku pomknęłam do małej garderoby, gdzie była moja walizka. Wyszukałam strój na dzisiaj. Wyszukałam jeszcze czarny sweterek i zarzuciłam go po chwili na siebie, żebym nie zmarła. Przemknęłam przez sypialnie niczym ninja. Zeszłam na dół. W kuchni była już Al i robiła z Louisem tosty.
-Hej.-powiedziałam cicho, ale odpowiedź otrzymałam tylko od bruneta, a moja przyjaciółka spoważniała i nie odezwała się ani słowem. Wzięłam jogurt z lodówki, zjadłam go, wyrzuciłam pudełko do kosza. Na małej karteczce napisałam "ZAYN! Wrócę po południu. Porzyczam samochód. Kocham cię, xoxox LL." i przyczepiłam ją na magnes do lodówki.
-Dobra, to ja lecę, pa.-zabrałam moją torebkę i kluczyki od samochodu mojego chłopaka. Ma on gust do aut. Ostatnio kupił sobie srebrnego Mustanga ze ściąganym dachem. Wsiadłam do środka i pomknęłam przez lekko zmarznięte ulice Londynu. Niecałe piętnaście minut później stałam przed drzwiami studia Simona Cowella. Weszłam do środka.
-Witam, w czym mogę pomóc?-młoda, ciemna. Pewnie stażystka.
-Witam, ja jestem umówiona na dziesiątą do pana Mike, pomocnika Simona.
-Ah tak. Proszę iść tym korytarzem-wskazałam dłonią. Całkiem miła.-na końcu po prawej znajduje się salka muzyczna. Proszę tam poczekać, panowie zaraz przyjdą.
-Oczywiście, dziękuję.
Ruszyłam wyznaczonym korytarzem. Dotarłam do salki. W środku usiadłam na krześle podziwiając widok na Londyn.
-Witam. Cherr to jest pan Simon Cowell, Simonie oto ta młoda utalentowana dama.
-Milo poznać.-podał dłoń, oschłym głosem witając i usiadł niedaleko mnie.
-A więc Cher, chcielibyśmy zobaczyć co możesz nam zaoferować. Jeżeli ustalimy, że dostaniesz kontrakt płytowy wtedy zaczniemy karierę.-po każdym zdaniu robił przerwę, a ja potakiwałam.
-Możesz nam coś zaśpiewać?
-Jasne, a co chciałby pan usłyszeć?
-Chodźmy do studia.-Simon wstał i kierował się ku wyjściu. Spojrzałam na Mika, który był tak samo zdziwiony jak ja. Oboje wstaliśmy i poszliśmy za nim. Chwilę później byliśmy w studiu. Przy sprzęcie siedział młody chłopak o zniewalająco przystojny.
-Cher to jest Beck. Znasz 1D osobiście?
-Mhm...
-Super. Zaśpiewaj mi którąś z ich piosenek.-Simon usiadł na fotelu obok Andree, założył słuchawki.
Weszłam do środka kabiny, siadłam na stołku, założyłam słuchawki. Chwilę pomyślałam nad wyborem piosenki, aż w końcu ją znalazłam.

'Give you this, give you that
Blow a kiss, take it back
If I look inside your brain
I would find lots of things....'

Gdy skończyłam Mike popatrzył na mnie, a Beck zaczął klaskać.
-Jesteś boska dziewczyno...-pochwalił mnie chłopak. Wyglądał mi jedynie na jakieś osiemnaście/dziewiętnaście lat.
-Przyjdź do nas jutro, porozmawiamy nad kontraktem.-Po chwili dodał Simon i wyszedł.
Wyszłam z kabiny,a tam majstrował przy sprzęcie chłopak.
-On zawsze taki jest?
-Na początku tak.
-Oby...
-Jesteś niesamowita.-dodał.
-Dzięki.
-Chcesz to nagranie na i'Phona?
-Jasne.-podałam mu mój telefon,a  po chwili poleciało moje nagranie akustyczne w komórce.-Dzięki.
-Ah, Cher tak?
-Mhm.
-Co powiesz na wyjście w miasto dzisiaj wieczorem? Uczcilibyśmy twój sukces.
-Chętnie.-wzięłam długopis ze stolika i napisałam mu numer na ręce.
-Na pewno zadzwonię.
-Nie napalaj się, mam chłopaka.
-Wiem.-uśmiechnął się cwaniacko, a ja wyszłam z pokoju. Chwilę później zjeżdżałam już windą na parking. Przelotnie spojrzałam na zegarek i było już po jedenastej.
Wsiadłam do samochodu i napisałam do wszystkich sms o spotkaniu w Milk Shake City za pół godziny. Każdy odpisał, że będzie, tylko do Louisa napisałam, że zależy mi, żeby była również Alice. Odpisał, że się postara, ale nic nie obiecuje. Gdy zajechałam do naszego lokalu, wszyscy już siedzieli, nawet moja przyjaciółka.
-Co jest skarbie?-Zayn podszedł do mnie i lekko pocałował w usta.
-Muszę wam coś powiedzieć. ale po pierwsze.-spojrzałam na blondynkę, która miała w dupie to co mówię. Nagle w gardle pojawiła się wielka gula. 'Jezu, co ja mam powiedzieć?'


_____

Kometujcie.!

3 kom.=NN w środę.;)

Natalie Malik.<3

4 komentarze:

  1. Wow, genialny rozdział! <3
    Jeszcze "doprawiony" Mustangiem i Beckiem, cudo!
    Przepraszam, że trochę nieregularnie komentuję, ale czasu mam niestety ostatnio mało :(
    Już się nie mogę doczekać kolejnego, coś czuję, że Beck jeszcze namiesza ;)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. dziś przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem :D
    ten blog jest świetny :D
    rozdział także.
    czekam na kolejny :)
    <3

    OdpowiedzUsuń